O planach na nowy sezon dyrektor Krzysztof Babicki opowiada Grażynie Antoniewicz

– Jaki był miniony sezon?
– Myślę, że jeden z lepszych, a frekwencja na Scenie Letniej w Orłowie pobiła wszelkie rekordy. Przedstawienie „Jeszcze bardziej zielona gęś” cieszyło się wielkim powodzeniem, na ostatnie spektakle brakowało miejsc, więc będziemy grali je w przyszłym sezonie.

– Teatr otrzymał zaproszenie na Międzynarodowy Festiwal Gombrowiczowski w Radomiu.
– Jedziemy ze sztuką Pawła Huellego „Kolibra lot ostatni”. Z Polski przyjadą takie teatry, jak Narodowy z Warszawy czy Jaracza z Łodzi. Będą teatry z Francji, Argentyny i Niemiec, czyli gramy w zacnym towarzystwie i pokażemy tę naszą opowieść o Gombrowiczu na festiwalu.

– Za nami premiera komedii Fredry „Ożenić się nie mogę”. Co dalej?
– Już od sierpnia trwają próby do „Biesów” Dostojewskiego w adaptacji Alberta Camusa i mojej reżyserii. Do „Biesów” zaprosiłem Jerzego Kiszkisa, który jak sam mówi, po kilkunastu latach wraca na scenę. W spektaklu gra jedną z głównych ról, czyli Stiepana Wierchowieńskiego. Mogę tylko powiedzieć, że to może być niezwykłe, bo wspaniale próbuje. Gra cały zespół teatru i jeszcze najmłodsza koleżanka, którą zaangażowałem do roli Lizy. Pani Aleksandra Przybył jest studentką Państwowej Szkoły Filmowej w Łodzi. Premiera przewidziana jest na 22 listopada.

– Na Małej Scenie szykuje się spektakl z góralską nutą…
– Autorem „Historii filozofii po góralsku” jest ksiądz Józef Tischner. To trzyosobowa sztuka filozoficzno – muzyczna, w której zagrają tak wspaniale śpiewający aktorzy, jak Bogdan Smagacki, Elżbieta Mrozińska i Beata Buczek – Żarnecka. Adaptacja i reżyseria Bogdan Ciosek, premiera 21 stycznia. W 2015 roku mija 15 lat od śmierci księdza Józefa Tischnera.

– A co Teatr Miejski szykuje nowego dla dzieci?
– W lutym nasi aktorzy prowadzić będą warsztaty. Rok temu trudno się było na nie wcisnąć, do teatru przychodzili rodzice z dziećmi, każde chciało być gwiazdą – to wielka zabawa, oswajanie najmłodszych z teatrem.

– Z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru czeka nas…
– „Otello” Szekspira w reżyserii Waldemara Raźniaka. Młody reżyser przed rokiem zrobił u nas graną z wielkim powodzeniem „Joanną Szaloną; Królową”. W tym spektaklu wraca na scenę Stefan Iżyłowski

– Czy na Darze Pomorza grany będzie spektakl „Idąc rakiem”?
– Tak, dopóki widzowie chcą go oglądać, w październiku będą dwa spektakle. W maju planujemy prapremierę sztuki Pawła Huellego, napisaną specjalnie dla naszego teatru pt. „Żółta łódź podwodna”. Będzie to sztuka o Johnie Lennonie, jego zabójcy, jego życiu, czyli rzecz o miłości, muzyce i śmierci. Oczywiście nikt się nie ośmieli napisać do przedstawienia muzyki innej niż Beatlesów, a na inauguracji, mamy nadzieję, orkiestra Marynarki Wojennej zagra „Yellow Submarine”. Będzie to spektakl w mojej reżyserii.

– Wreszcie Scena Letnia, czy planujecie nową premierę?
– Wrócimy do „Zielonej gęsi”, bo zainteresowanie jest wciąż spore, ale ponieważ jest to 20. Scena Letnia przygotowujemy koncert, który grany będzie przez kilka tygodni po tytułem „Największe przeboje Sceny Letniej” w reżyserii Rafała Kowala, który jest – jak zapewne nie wszyscy wiedzą – także kompozytorem.

– Wróćmy jeszcze do otwierającej sezon komedii Aleksandra Fredry „Ożenić się nie mogę”.
– Grzegorz Kempinsky, reżyser urodzony w Szwecji, nie miał nigdy kontaktu z Fredrą w szkole. Jest to sztuka prozą, z podtytułem „współczesna”, nie była w Trójmieście wystawiana. Uważam, że jeżeli teatr może przybliżyć nieznane dzieła naszych klasyków, to powinien to robić.

Rozmawiała Grażyna Antoniewicz, „Dziennik Bałtycki”, 30.09.2014

Najnowsze aktualności