Pojawiają się duchy
Przez widownię biegnie podest do sceny. Gasną światła. Kiedy rozjaśniają się ciemności, widzimy pracownię malarza, sztalugi, modelkę. Malarz (Grzegorz Wolf) za chwile staje się Guślarzem. Pojawiają się duchy i zaczyna pogański obrzęd Dziadów na cmentarzu.
Nie będę opisywać akcji, bo zapewne większość widzów zna tekst doskonale ze szkoły, a jednak jestem przekonana, że na nowo go odczyta, a pod powiekami pozostanie wiele scen.
Ot, choćby ta, gdy diabły otaczają śpiącego na czerwonej sofie Senatora Nowosilcowa, dręcząc go koszmarami, snem w którym wypada z łask cara. Szymon Sędrowski, perfekcyjnie wcielił się w postać Nowosilcowa – cynicznego, bezwzględnego okrutnika, który potrafi być czarujący i pełen uroku, a jak wiadomo zło, które ma wdzięk bywa dużo groźniejsze.
Prawdziwa kreacja
Konrada Gustawa grali najwspanialsi polscy aktorzy, to wielkie wyzwanie zmierzyć się z tą rolą. Piotr Michalski stworzył w gdyńskich „Dziadach” kreację. Mówi tekst cudownie, z mocą, ale bez krzyku. To poruszająca rozmowa z Bogiem. Rozmowa człowieka, który jest w niezgodzie ze światem, bo ten świat wart jest niezgody.
Chociaż aktorzy mówią tekstem Mickiewicza, widz słucha tego, co płynie ze sceny jak rozmów współczesnych. Tak jest np. w scenie, kiedy do celi Konrada schodzą się więźniowie. Komentują aresztowania, procesy, piją wino i… żądają pieśni, a kiedy Konrad przejmująco śpiewa: Tak! zemsta, zemsta na wroga, Z Bogiem – i choćby mimo Boga” – widownia zamiera.
Diabły na salonach
Niektóre z postaci na oczach widzów podlegają ewolucji -na przykład diabły ze świata piekielnego, stają się uczestnikami Salonu Warszawskiego, czy Balu u Senatora. W podwójnej roli widzimy Bogdana Smagackiego jako Belzebuba i Bajkowa, a Rafała Kowala jako Widmo i Jenerała.
Wszyscy, ale naprawdę wszyscy są znakomici. Panią Rollison przejmująco zagrała Monika Babicka. Wzrusza także Beata Buczek-Żarnecka, kiedy pojawia się jako widmo kobiety, którą Zły Pan wygnał z dzieciątkiem na mróz. Potem aktorka wciela się w Rajfurę, która zjawia się w pałacu Nowosilcowa, aby zwerbować kolejne kobiety na bale do senatora. Znakomici jak zawsze są: Dariusz Szymaniak, Mariusz Żarnecki, Krzysztof Wizner. W tym przedstawieniu mamy też udany debiut aktorski Krzysztofa Berendy.
Krzysztof Babicki ukazał Mickiewiczowski świat kosmiczny rozpięty między ziemią, piekłem i niebem, między dobrem a złem. Świat pełen magii i tajemnic. To jego autorska opowieść.
Podzieleni zginiemy
Gdyńskie „Dziady” są tekstem, który m.in. mówi o tym, jak niebezpieczne jest dzielenie społeczeństwa. Z ust jednej z postaci padają słowa: „podzieleni zginiemy marnie”.
– Adam Mickiewicz wielokrotnie zadawał w swoich tekstach pytanie: „A wiesz ty, co to będzie z Polską za lat dwieście?”. To pytanie zawsze mrozi – mówił przed premierą reżyser. – Pewnie nie znamy na nie odpowiedzi, ale mam nadzieję, że ten spektakl pozwoli ludziom snuć pewne hipotezy na ten temat.
Spektakl ogląda się i słucha znakomicie, ale jest to też wielka zasługa kompozytora Marka Kuczyńskiego, muzyka bowiem pełni w nim wyjątkowo ważną rolę, buduje napięcie i nastrój. Dzięki pomysłowej scenografii Marka Brauna, Babicki może rozgrywać akcję w kilku planach jednocześnie. Świetne, jak zwykle, są kostiumy Hanny Szymczak.
To znakomite przedstawienie, gorąco polecam. Zapewne wzbudzi gorące dyskusje i spory, a jest o co się spierać.»