„Chory z urojenia”, czyli lewatywa jest dobra na wszystko

Tomasz Man, specjalista od lekkich komedii, w Teatrze Miejskim w Gdyni wziął na warsztat „Chorego z urojenia” Moliera i zrobił z niego całkiem współczesną historyjkę o pacjentach i lekarzach. I jednym, i drugim wyraźnie coś dolega.

Tomasz Man, reżyser z Wrocławia, jest w Gdyni częstym gościem. Zrealizował tu m.in. „Związek otwarty”, „Dzień świra”, „Kolację dla głupca” i „Boga mordu”. Za każdym razem spod jego ręki wychodzą przedstawienia, na które publiczność przychodzi z przyjemnością. (…) Tym razem Man wziął na warsztat ostatni tekst Moliera „Chorego z urojenia” (w 1673 r. podczas czwartego przedstawienia grający główną rolę Molier zasłabł na scenie, niedługo potem zmarł w domu opuszczony przez lekarzy, urażonych wymową komedii). I podobnie jak w „Dniu świra” główną rolę Argana reżyser powierzył swojemu ulubionemu aktorowi, Bogdanowi Smagackiemu. A ten wykreował na scenie całkiem sympatyczną postać nierozstającego się z nocnikiem hipochondryka, skoncentrowanego na własnych trzewiach, głównie jelitach, dla którego najlepszym lekiem na wszelkie boleści jest… lewatywa. Jego ponadprzeciętne zamiłowanie do zabiegów medycznych o mały włos nie unieszczęśliwi jego córki Anieli (Agata Moszumańska), którą na siłę chce wyswatać z nierozgarniętym synem medyka – Tomaszem Biegunką (przezabawna rola Szymona Sędrowskiego), by w ten sposób zapewnić sobie bezpłatny i dożywotni dostęp do usług medycznych. I gdyby nie spryt zmyślnej pokojówki Antosi (brawa dla Moniki Babickiej), która potrafi nakłonić Argana do zmiany decyzji względem córki, a przy okazji zdemaskować dwulicowość żony Argana, Beliny (Olga Barbara Długońska), happy endu mogłoby nie być. Ale jest, rzecz jasna, bo inaczej nie byłaby to komedia mistrza gatunku.

We współczesnej scenografii i kostiumach, o które zadbała Anetta Piekarska-Man, tekst Moliera w tłumaczeniu Tadeusza Boya-Żeleńskiego brzmi wyjątkowo aktualnie, a wygłaszane ze sceny uwagi na temat służby zdrowia – chwilami wręcz publicystycznie. Autorka scenografii zadbała, byśmy w scenach skreślonych przez Moliera przejrzeli się niczym w lustrze. Żona Argana jest więc objuczoną torbami zakupoholiczką, ukochany Anieli, Kleant – rapującym muzykiem, a pokojówka Antosia – wyemancypowaną inteligentną dziewczyną, nierozstającą się z e-papierosem.

Najnowsze aktualności