Dla takich chwil warto żyć – jestem wzruszony

Dla takich chwil warto żyć – jestem wzruszony. – Kurz za kulisami pozostał mi mocno w pamięci – mówi o miejscu teatru w swoim życiu Krzysztof Krawczyk, obecny na premierze w Gdyni. Rozmawiamy przed premierą.
– Jestem szczęśliwy, że dzisiaj zjawiłem się tutaj w Gdyni. To nie dyplomacja, to, co powiem, ale chciałem podziękować tym, którzy prowadzą ten teatr i wymyślają takie rzeczy. Teatr wzbudza we mnie wzruszenie, bo jestem, można powiedzieć, wychowany za jego kulisami. Rodzice byli aktorami, występowali też w operze, ojciec był świetnym barytonem. Często kiedy wieczorami mieli spektakl, razem z bratem przesiadywaliśmy za kulisami.
Kiedy dowiedział się pan, że Andrzej Mańkowski napisał sztukę „Być jak Krzysztof Krawczyk”, co Pan pomyślał?
– Przeraziłem się. Pomyślałem: ojej, ktoś mi chce przywalić, to będzie mocne, znokautują mnie, zrobią jakąś parodię. Ale Andrzej Kosmala, mój menedżer od lat, uspokoił mnie, mówiąc: To zawodowcy, świetne głosy, ktoś od nas ze studia wcześniej oglądał ten zespół aktorski. Mój producent powiedział więc, że możemy spać spokojnie. Dzisiaj serdecznie przywitano mnie w teatrze. Zdążyliśmy nawet przejść na „ty” i to bez żadnych dopalaczy, bez niczego, nawet kawy nie piłem, bo i bez kawy jestem bardzo stremowany. Nie wiem, czy nie bardziej niż aktorzy za kulisami. Coś takiego przydarzyło mi się po raz pierwszy.
Ostatnio ukazała się pana płyta z piosenkami Cohena…
– Na pewno nigdy nie skończy się na świecie śpiewanie o najbardziej tajemniczych emocjach, uczuciu, jakim jest miłość. Cohen po prostu wtargnął rewolucyjnie w moją duszę i ta poezja, którą tak pięknie przetłumaczył Maciej Zembaty, dała mi dowód, że warto o tych emocjach i uczuciach rozprawiać, warto przeżywać je na nowo. Jest to, oczywiście, wielka i piękna tajemnica. Jako człowiek wierzący wiem, że nie pojawia się przez przypadek. Wiem, że jest to transcendentna historia z tymi uczuciami, podobnie jak z twórczością.
Ale wracając do teatru… Pamiętam kurz za kulisami, który pozostał mi mocno w pamięci, pamiętam zapach mastyksu, to taki klej, którym perukarze klei się peruki i dokleja wąsy. Zawsze kojarzył mi się z garderobą. Pamiętam czasy, gdy jako mali chłopcy, razem z moim bratem, podglądaliśmy tancerki, które przebierały się w kabaretówki. Ojcu nie bardzo podobały się te nasze niezbyt sceniczne zainteresowania, więc była za nie odpowiednia kara.
Sztuka nie jest biografią Krzysztofa Krawczyka, ale przyjechał pan na premierę…
– Ze względu na Andrzeja Mańkowskiego, który powiedział mi, że w latach siedemdziesiątych zetknął z moimi piosenkami i miały one dla niego ogromne znaczenie. Jeżeli mając 69 lat, otrzymuję wiadomość, że ktoś napisał sztukę „Być jak Krzysztof Krawczyk” – jestem przerażony, a potem mile się rozczarowuję, to chwała Panu i ludziom, że tak się stało. Chciałem jeszcze raz podziękować tym, którzy napracowali się nad tym spektaklem. Jestem ogromnie ciekaw reakcji widowni, bo dla niej się to robi.»
„Takie dziwne wesele”
Dla takich chwil warto żyć – jestem wzruszony
Dla takich chwil warto żyć – jestem wzruszony. – Kurz za kulisami pozostał mi mocno w pamięci – mówi o miejscu teatru w swoim życiu Krzysztof Krawczyk, obecny na premierze w Gdyni.

Najnowsze aktualności

 

Warsztaty Kreatyw(Nie)teatr

Zapraszamy na wyjątkowe zajęcia (nie)teatralne, podczas których Wasi uczniowie poczują się nie tylko jako aktorzy, ale będą mieli okazję do wykorzystania swojej zwariowanej wyobraźni i do kreatywnej improwizacji.

 

Spacery Teatralne w sezonie 2024/2025

Zapraszamy na kolejne Spacery wszystkich zainteresowanych teatrem i jego zakamarkami. Jeśli chcecie się dowiedzieć, co kryje tajemnicza rekwizytornia, nad czym pracują krawcowe albo jak wygląda ukryte zaplecze sceny, to Spacer Teatralny będzie dla Was idealny.