Dla „Wyborczej’ Krzysztof Krawczyk, gość specjalny sobotniej premiery.

Dla „Wyborczej’ Krzysztof Krawczyk, gość specjalny sobotniej premiery:
– Pomysł na spektakl jest trafiony. Nie dlatego, że chodzi o mnie, ale o piosenki, których byłem tylko odtwórcą, częściowo także współkompozytorem. To surrealistyczne, a jednocześnie bardzo polskie przedstawienie. Moja uwaga była co chwilę atakowana przez jakiś problem personalny prawie każdej postaci. Dwa razy autentycznie się wzruszyłem i sam nie wiem dlaczego. Ostatnia piosenka poruszająca, inne utwory w zupełnie nowych kolorach, podane w taki sposób, że pewnie spowodują wzruszenie publiczności. Mam nadzieję, że spektakl bardzo długo będzie na afiszu.
Nigdy się nie czułem celebrytą ani gwiazdą pop kultury. Chciałbym być dalej taki sam. Nazywam siebie artystycznym rzemieślnikiem, który próbuje z siebie wydobyć dużo emocji. Moja ostatnia płyta z piosenkami Leonarda Cohena w tłumaczeniu Macieja Zembatego daje dowód, że tekst może dać bardzo, bardzo wiele. Podobnie jest w gdyńskim spektaklu, w którym odkryłem tajemnicę mojego repertuaru. Dotąd traktowałem go jako piosenki taneczne, przy których ludzie się bawią, są grane na weselach. Ale w spektaklu zobaczyłem Polskę z nie najlepszej strony, gdzie alkohol zabiera rozum.

Najnowsze aktualności