Ekologiczna bajka z morałem

Sceniczną wersją bajki „101 dalmatyńczyków” gdyński Teatr Miejski chce zdobyć przychylność najmłodszej widowni, która nie gościła w nim od lat. Po piątkowej premierze o efekty tych starań można być spokojnym.

Zespół Miejskiego nieczęsto występujący w spektaklach muzycznych, zaprezentował się jako grupa artystów wszechstronnych. Z jak najlepszej strony poznaliśmy Elżbietę Mrozińską jako ekscentryczną Cruellę de Mon, zachłanną kolekcjonerkę futer, która porywa liczne potomstwo pary zakochanych dalmatyńczyków (Mimi – Beata Buczek Żarnecka i Pongo – Piotr Michalski), by sprawić sobie z nich kolejną etolę. Jej polecenie wykonują dwaj gapowaci złodzieje (Kulfon – Dariusz Siastacz i Dryblas – Grzegorz Wolf). Bajka dzieje się współcześnie i ma wyraźny akcent ekologiczny: Cruella de Mon jest nie tylko kolekcjonerką oryginalnych futer, ale także ich producentką – do opustoszałych budynków za miastem zwozi zwierzęta i zabija je dla skóry. Pomagający jej Kulfon i Dryblas są całkowicie wyzuci z uczuć, bo resztki wrażliwości zostały z nich wyssane przez ogłupiające i brutalne gry komputerowe.
„101 dalmatyńczyków” w reżyserii Bielunasa to pomysłowo zainscenizowane i dynamiczne widowisko. Reakcja publiczności na piątkowej premierze dowodzi, że psia rewia – jak nazywają ją realizatorzy – przypadła do gustu najmłodszym widzom. Nie mam powodów, by w to wątpić, obserwując reakcję mojej córki, która finałowe opadnięcie kurtyny powitała rozpaczliwym szlochem. To dla mnie najlepsza recenzja.

Najnowsze aktualności