Gorzkie ziółka Solange

Sztuka Geneta stawia przed aktorami nie lada zadanie. To prawdziwy pojedynek aktorskich możliwości. W Gdyni zwycięsko wychodzi z niego Dariusz Szymaniak. Zachwyca artykulacja, rytm, modulacja – to, jak podaje tekst. Płynnie przeskakuje od szeptu do krzyku, od strachu do nienawiści – z emocji do emocji. Mówi tak, że wszystko dociera do widza, ale to nie tylko sprawa dykcji i warsztatu, on wie, co mówi, bo wie, kogo gra.
Szymon Sędrowski (…) jedynie w finale wyciszony, skupiony, pokazał, jakie drzemią w nim możliwości.

Scenografię i kostiumy zaprojektował Sławomir Smolorz. Widzowie w foyer otaczają scenę z czterech stron. Aktorzy są na wyciągnięcie ręki, nie ma scenicznej rampy. Jest pokój, w nim stylowe meble, toaletka z lustrem – to tu za zamkniętymi drzwiami domu odbywa się przedziwny spektakl, który odgrywają pokojówki, a raczej pokojowcy: Claire (Szymon Sędrowski) i Solange (Dariusz Szymaniak). Gdy jedna wciela się w postać Jaśnie Pani ( w tej roli Beata Buczek-Żarnecka), wdziewając na siebie jej stroje i biżuterię, druga odgrywa pokojówkę i odwrotnie. To powtarzany rytuał – ceremonia. Próby mają doprowadzić do finału, w którym Pani znienawidzona i uwielbiana jednocześnie zostanie zamordowana…

Do zbrodni jednak nie dochodzi. Jaśnie Pani na wiadomość o warunkowym zwolnieniu Pana z więzienia, którego pokojówki pomogły wsadzić za kratki swoimi donosami, wybiega z domu na spotkanie. Nie zdążyła wypić ziółek, które w paradnej filiżance zaparzyła Solange, dodając do nich pastylki gardenalu.
Jak kończy się sztuka, widzowie dowiedzą się na spektaklu.

Reżyser Krzysztof Babicki zgodnie z sugestiami Geneta role pokojówek powierzył mężczyznom. Wprowadził też na scenę samego autora (Andrzej Redosz) (…)Gdyńskie „Pokojówki” to rzetelnie zbudowany spektakl, pełen zaskakujących zwrotów akcji (…) to teatr przemieniający się w rzeczywistość, kreujący rzeczywistość, w której jedna z pokojówek „zagrywa się na śmierć”, na śmierć „rzeczywistą”.
Genet we wstępie do sztuki napisał: „Idę do teatru, aby na scenie zobaczyć siebie – siebie, którego bym nie potrafił lub nie odważył się zobaczyć czy wyśnić; siebie jednak takiego, jakim wiem, że jestem”. Czy widzowie zobaczą siebie, oglądając gdyńskie „Pokojówki”?

Najnowsze aktualności