Kierowca trajtka zbawia świat

Prawy i niezłomny kierowca gdyńskiego trolejbusu o imieniu Przemysław zrobi wszystko, co możliwe i niemożliwe, by w ostatniej chwili ocalić Bałtyk przed katastrofą, a nas przed zalewem petrozłotówek.

Ten absurdalnie przezabawny pomysł na spektakl muzyczny zrodził się w głowie gdyńskiego satyryka Szymona Jachimka, znanego choćby z telewizyjnego „Szkła kontaktowego”. Jachimek, mocno inspirując się kultowym już filmem „Hydrozagadka” w reżyserii Andrzeja Kondratiuka z 1970 roku, napisał coś w rodzaju sequela tamtej filmowej historii.

Jednym z jej bohaterów nadal pozostaje superman As, główna postać „Hydrozagadki„, tym razem w wykonaniu Piotra Michalskiego.

Jednak As już posunął się w wieku, zmieniły mu się priorytety, więc chętnie znalazłby następcę. Wybór pada na Przemysława (jak zwykle świetny w komediowej roli Szymon Sędrowski), kierowcę gdyńskiego trolejbusu, człowieka niezłomnego, prawego i skorego do pomocy.

Za sprawą Asa Przemysław przeistacza się w superbohatera o imieniu Walet, któremu z tej okazji przybędzie wielu zmartwień. Dotąd Przemysław zaprzątał sobie głowę wyłącznie kwestią, czy jego trolejbus dojedzie na czas. Teraz jako Walet ma na głowie losy Bałtyku, Pomorza, a nawet Polski. A że przy okazji zakochuje się w ślicznej i inteligentnej Habilitatce (udana rola Weroniki Nawieśniak), autorce przełomowego wynalazku, poza zbawieniem świata może także zaimponować ukochanej.

Dzielny Walet jako jedyny musi stawić czoła bogatemu Szejkowi (wyborny Bogdan Smagacki) i wspierającemu go cynicznemu politykowi o wdzięcznym nazwisku Boja („pusty w środku i niezatapialny” – pisze o nim Jachimek; w tej roli zabawny Dariusz Szymaniak), którzy mają plan, jak za pomocą piasku z przekopu Mierzei Wiślanej i wynalazku Habilitatki uczynić z Zatoki Gdańskiej krainę opływającą w petrozłotówki. 

Reżyserii „Na Waleta!” podjął się Rafał Szumski, przez lata aktor i lalkarz związany z krakowskim teatrem Groteska, którego gdyńska publiczność pokochała za wcześniejszą przezabawną inscenizację „Trzech muszkieterów” na scenie przy ul. Bema. Tym razem spod jego ręki wyszedł spektakl muzyczny, dla potrzeb którego z dobrym skutkiem aktorów Teatru Miejskiego wokalnie przygotowała Agnieszka Szydłowska.

Cała historia spowita jest oparami absurdu – są w niej cytaty i nawiązania nie tylko do „Hydrozagadki„, ale także przezabawne odwołania do popkultury i polskiej muzyki rozrywkowej, ale przede wszystkim czytelne aluzje do siermiężnej polskiej polityki zblatowanej z biznesem. A do tego mądre ekologiczne przesłanie, że Ziemię mamy tylko jedną.

Publiczność ma nie lada ubaw, choć momentami beztroski śmiech grzęźnie na ustach i robi się niewesoło. Bo przecież sami z siebie się śmiejemy.

Najnowsze aktualności