Prawiek, czyli świat

Odrealniony realizm

Wydana w 1996 r. wczesna powieść późniejszej noblistki Olgi Tokarczuk to proza tyleż uniwersalna, co magiczna. I właśnie ta odrealniona tkanka, a także niezwykły językowy kunszt, świadczą o klasie tej literatury. W warstwie fabularnej „Prawiek i inne czasy” jest przesyconą sensualnością opowieścią o polskiej wsi i jej mieszkańcach, w której odrealnienie oraz realizm i naturalizm w przedziwny sposób stanowią dla siebie uzupełnienie. Jej akcja rozpoczyna się wraz z pierwszą wojną światową, a kończy w latach 70. zeszłego wieku. Wieś Prawiek zamieszkują przedziwne postaci: od zadomowionej w lesie dzikiej dziewczyny Kłoski, która oddaje swoje ciało za kufel piwa, przez poczciwą rodzinę młynarzy Niebieskich, po zatracającego się w przedziwnej grze dziedzica Popielskiego. W sąsiednim miasteczku mieszkają Żydzi. A nad całym Prawiekiem i okolicą czuwa Matka Boska Jeszkotlowska i Archaniołowie.
Sukces reżysera

Jacek Bała (wcześniej zrealizował w Gdyni „Amadeusza”, „Balladynę”, „Mistrza i Małgorzatę”), reżyser i adaptator tekstu, tym razem postawił przed sobą wyjątkowo trudne zadanie. Magiczna powieść Olgi Tokarczuk (wcześniej wystawiona przez Teatr Wierszalin) nie jest łatwą pozycją do przeniesienia na scenę nie tylko ze względu na swój charakter, lecz także dominującą formę opisową. Na szczęście Jacek Bała znalazł do niej klucz, którym są postaci archaniołów występujące w rolach narratorów (sam reżyser zagrał archanioła Gabriela).
Cały trzygodzinny spektakl, przybierający formę moralitetu, został precyzyjnie zaplanowany – nie ma w nim dłużyzn, na każdą scenę reżyser ma swój autorski pomysł, każda postać jest potraktowana z odpowiednią uwagą i znajomością rzeczy. Z każdego aktora reżyser wydobywa to, co najlepsze. Toteż jest czym oko nacieszyć, zwłaszcza że warstwa wizualna również jest atrakcyjna.
Porządne aktorstwo

Każdy z trzech archaniołów (poza Bałą grają ich także Elżbieta Mrozińska i Bogdan Smagacki) przeprowadza widzów przez tę niełatwą opowieść także dzięki udanym partiom wokalnym. Kłoska Moniki Babickiej to postać dzika, zjednoczona z naturą, która z biegiem czasu z wiejskiego popychadła przeobraża się w czułą matkę Ruty. Agnieszka Bała w przepięknie zakomponowanej scenograficznie postaci Matki Boskiej Jeszkotlowskiej jest po prostu rozbrajająca – nie można nie polubić jej przyziemnych, rezolutnych uwag kierowanych do śmiertelników.
Krzysztof Berendt jako cierpiący na wodogłowie, ale wyjątkowo wrażliwy na świat Izydor stworzył poruszającą kreację aktorską i wyrasta na silną osobowość zespołu Teatru Miejskiego. Genowefa Niebieska w zapadającej w pamięć interpretacji Olgi Barbary Długońskiej, Weronika Nawieśniak jako Misia Boska, z której stopniowo uchodzi radość życia, Martyna Natoliniec jako krzywdzona przez mężczyzn Ruta marząca o lepszym życiu – to tylko niektóre z udanych ról tego spektaklu.

Istotną rolę w „Prawieku…” odgrywa muzyka Sambora Dudzińskiego z elementami etno, śpiewu a capella i z użyciem kilku niebanalnych instrumentów. Dawno nie słyszeliśmy w Miejskim tak ciekawych brzmień.

Współautorkami sukcesu tego przedstawienia są także Hanna Szymczak, autorka ciekawej scenografii i kostiumów, oraz Franciszka Kierc-Franik, która z powodzeniem opracowała ruch sceniczny.

To spektakl z pewnością wart polecenia. Z jednym tylko zastrzeżeniem: przed kupnem biletu warto przeczytać powieść Tokarczuk. Ja mam ją świeżo w pamięci, ale dla osób, które jeszcze nie odkryły magicznego świata Prawieku, odnalezienie się w nim w teatralnych realiach może, choć nie musi, nieść pewne kłopoty.

Najnowsze aktualności