Seks, kłamstwa i muzyka klubowa

„Miki mister DJ” Mateusza Pakuły w reżyserii Agnieszki Olsten jest najodważniejszym i najbardziej radykalnym – zarówno pod względem treści, jak i formy – spektaklem w (…) Teatrze Miejskim w Gdyni od wielu lat. „Miki mister DJ” jest zaledwie drugą prapremierą Teatru Miejskiego im. Gombrowicza sztuki finałowej Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej – i to w już ponad pięcioletniej historii tego konkursu. Dramat Mateusza Pakuły to drapieżny, ironiczny i przerysowany obraz współczesnego świata. Świata ludzi młodych, ale bynajmniej nie tylko młodzieży. Jest to ciąg dość luźnych scen, w których autor przedstawia rozpad więzi międzyludzkich – rodzinnych, miłosnych i przyjacielskich. Już w pierwszym dialogu siostra i matka głównego bohatera dochodzą do wniosku, że nie mają pojęcia co u Mikiego słychać; co robi i czy z kimś jest. Bo świat sztuki Pakuły to świat w którym bohaterowie ze sobą tak naprawdę nie rozmawiają, a trwałe związki miłosne zastępuje onanizm lub gra w grę internetową, w której – to cytat – „na końcu można wyruchać nawet cały świat ale do tego jeszcze nie doszedłem”. W takim świecie do głosu dochodzą rozmaite patologie. W najmocniejszej scenie spektaklu pedofil, w imię powszechnej wolności, żąda uznania swojego zboczenia. Bo przecież, jak argumentuje, pedofilia to tylko odmienna orientacja seksualna, podobnie jak homoseksualizm (…) Na scenie praktycznie nie cichnie dynamiczna, klubowa elektroniczna i gitarowa muzyka (niekiedy wykonywana na żywo) – większość dialogów w spektaklu jest śpiewana bądź recytowana w jej rytmie. W tekście, niczym muzyczne sample, pojawiają się fragmenty poezji Tadeusza Różewicza czy Williama Szekspira, jednak znikają one w natłoku wulgarnych i płytkich komentarzy. Ascetyczną scenografię Joanny Kaczyńskiej stanowią przedmioty z sali prób czy studia nagraniowego: mikrofony, krzesła, komputer i gitara. Puste ściany służą jako ogromne ekrany dla prostych, przemyślnie użytych wizualizacji. Do tego dochodzą nieliczne fragmenty wideo, puszcze z taśmy lub transmitowane ze sceny. Taka skromna oprawa plastyczna uwypukla tekst Pakuły i jednocześnie podkreśla jego umowność. Główną rolę w „Miki mister DJ” zagrał znany trójmiejski muzyk m.bunio.s (czyli Michał Skrok), znany choćby z formacji Dick4Dick. Obsadzenie w profesjonalnym spektaklu osoby bez wykształcenia aktorskiego zawsze wiąże się ze sporym ryzykiem. Tym razem ryzyko się opłaciło, a decyzja obsadowa Agnieszki Olsten okazała się strzałem w dziesiątkę. m.bunio.s czuje się na scenie niezwykle pewnie (musi to być doświadczenie wyniesione z setek koncertów, które często przybierały wręcz formę performance’u), swoja rolę prowadzi oszczędnymi środkami, ale ze swada i (auto)ironią. Na pewno zadanie ułatwia mu forma wybrana przez reżyser – w spektaklu nie mamy żadnych psychologicznych niuansów, które ewentualnie mogłyby obnażyć braki w warsztacie aktorskim muzyka. Bardzo dobrze prezentują się w przedstawieniu aktorzy zawodowi, część ekipy Teatru Miejskiego. Udanie partneruje Skrokowi Maciej Wizner jako kumpel Casanova, swoimi nieprzeciętnymi umiejętnościami wokalnymi popisuje się Dorota Lulka i Olga Barbara Długońska (…) Nie jest to przedstawienie doskonałe; drażnią w sztuce skróty myślowe i uproszczenia, momentami irytuje nachalna forma. Jednak to teatr, który nie pozostawia obojętnym i daje do myślenia. To próba – nawet jeśli nie doskonała – uchwycenia rytmu współczesnego świata, w którym znikają powoli tradycyjne relacje i więzi, w którym życie coraz mniej przypomina spójną historię, a jest natłokiem przeróżnych wiadomości długości sms-a. I bynajmniej nie dotyka to tylko ludzi młodych, ale także starsze pokolenie, usadowione bezpiecznie na kanapie przed telewizorem, z trzystoma kanałami czekającymi na kliknięcie w pilota.

Najnowsze aktualności