„Kartoteka” jest o tym, co najbardziej dręczy każdego, kto próbuje zrozumieć świat po upadku wartości, współczesną gonitwę za pieniądzem, paplaninę o niczym i w tym wszystkim chce odnaleźć siebie.
„Kartoteka” w reżyserii Łazarkiewicza może zdobyć uznanie za efektowne przybliżenie realiów późnych lat 50. W wyświetlonych na wstępie migawkach z Polskiej Kroniki Filmowej pojawiają się twarze znaczących działaczy partyjnych, obserwujemy otwarcie kolejnej taśmy produkcyjnej w fabryce plastiku. Do szarzyzny czasów głębokiego PRL-u nawiązuje też scenografia autorstwa Katarzyny Sobańskiej. W stylu późnych lat 50. są fotele, stolik z nocną lampką, czarno – biały telewizor i postawione w centrum łóżko z materacem. (…)
Muzyka Antoniego Łazarkiewicza nadaje przedstawieniu lekkości i zwraca na siebie uwagę. Równe, dość szybkie tempo zmieniających się scen, w których Bohater próbuje odnaleźć prawdę o sobie i życiu, świadczy o wybitnej sprawności reżysera. Niewątpliwie jednak największym atutem spektaklu jest gra aktorów, zwłaszcza odtwórcy głównej roli – Wiesława Komasy. Jego kreacja nadaje postaci Bohatera rysy żywego człowieka. Ąw „człowiek bez określonego dokładniej wieku, zajęcia i wyglądu”, jak pisze Różewicz w didaskaliach dramatu, jakiś „każdy” z wczoraj i dziś, jest postacią symboliczną. W wersji Komasy everyman z „Kartoteki” staje się kimś bardziej konkretnym, rozpoznawalnym.