Nowa oferta edukacyjna Teatru w Sezonie 2024/2025
Pora ruszyć z kolejnym sezonem! Zapraszamy na Spacery i Warsztaty!
Komediodramat współczesnej irlandzkiej autorki robi od jakiegoś czasu karierę w polskim teatrze. Jest okazją do cyrkowego wręcz popisu i dla reżysera, i dla aktorów. Kilkanaście postaci sztuki, obojga płci i w każdym wieku, granych jest przez ledwie dwóch wykonawców, którzy siłą rzeczy biegają po scenie jak żonglerzy, utrzymujący w ruchu wirujące talerze na parunastu patykach. Trójmiejska publiczność poznała już radość podobnej teatralnej zabawy dzięki „Tajemniczej Irmie Vep” Charlesa Ludlama, granej w teatrze Wybrzeże. Tam jednak chodzi przede wszystkim o humor, zresztą przedni. Zbigniew Broza, reżyserujący „Kamienie w kieszeniach”, nadał tej cyrkowej aktorskiej żonglerce dodatkowy głęboki sens.
Dwie główne postaci to para Irlandczyków, którzy najęli się do statystowania w amerykańskiej superprodukcji, jakiejś kolejnej kiczowatej bzdurze, eksploatującej hollywoodzką modę na irlandzkość. Jeden z nich wrócił właśnie z nieudanego podboju Ameryki, drugiemu po raz kolejny rozsypało się życie, bo zbankrutowała prowadzona przez niego wypożyczalnia wideo. Para życiowych nieudaczników, bez specjalnych talentów i możliwości, bez „szansy na sukces”. Wokół nich kręcą się tacy sami jak oni życiowi statyści, no i ci, którym się udało – ekipa reżyserów, asystentów i gwiazd z kontraktami na sześć milionów dolarów rocznie.
Najważniejsze jest to wszystko, co rozgrywa się po obu stronach oddzielającej te dwa światy granicy. Zbigniew Brzoza nienatrętnie, niewyczuwalnie, ale jednak bardzo wyraźnie poprzestawiał znaki plus i minus, jakie wielu gotowych byłoby od razu postawić. Ocieplił charaktery i nadał ludzkie rysy tym, którzy w życiu tworzą jedynie tło, a grubą krechą, jak karykatury, narysował ludzi spełnienia i sukcesu. Czy nie za grubą, tego bym co prawda przed jakąś kolejną sejmową komisją nie przysiągł, ale przynajmniej buduje się dzięki temu jasny porządek.
Zwyczajność została w tym przedstawieniu wzięta w obronę, a niezwyczajność skojarzona z interesownością i bezwzględnością. To morał, który dotyczy nie tylko irlandzkich statystów. Trafionym w dziesiątkę pomysłem Brzozy było przeniesienie sztuki w gdyńskie realia. Charlie i Jack, kiedy potrzeba, mówią nie irlandzkim dialektem, tylko płynnie kaszubszczyzną, a ważną rolę w przedstawieniu odgrywają szafki ze stoczniowej szatni. Potrafią być tu wszystkim, nawet katafalkiem, zostały świetnie wykorzystane, ale przede wszystkim same w sobie są mocnym, wymownym symbolem.
Bo Charlie i Jack równie dobrze mogliby być spawaczami, ze Stoczni Gdynia SA i każdym innym wcieleniem outsidera, spod każdej szerokości geograficznej. Jedną z wielu zalet tekstu Jones jest to, że choć mocno zabarwiony lokalnym irlandzkim kolorytem, opowiada jednak historię, która dzieje się wszędzie. Wszędzie żyją z pozoru nieudani ludzie i wszędzie ocierają się o z pozoru lepszy świat. Wszędzie można albo próbować przekroczyć banalność własnego życia, albo tej banalności ulec. „Kamienie w kieszeniach” uczą, że jeśli tylko nie pozwolimy sobie wmówić, że jesteśmy gorsi i bez godności, na koniec możemy być górą.
Wartość gdyńskiej realizacji polega według mnie na rzeczach najprostszych i nie wymagających żadnego kombinowania. Na obudzonej sympatii, a nawet wzruszeniu. Piotr Michalski i Grzegorz Wolf zagrali przyjaźń pary nieudaczników w taki sposób, że można przejąć się ich losem. Spowolniona scena, w której wyrzucani są przez filmowego komornika na bruk, naprawdę porusza.
W teatrze bywam często. Wzruszam się coraz rzadziej. Wypada mi podziękować Zbigniewowi Brzozie, Piotrowi Michalskiemu i Grzegorzowi Wolfowi za wieczór w teatrze, gdy okazało się to możliwe.»
Pora ruszyć z kolejnym sezonem! Zapraszamy na Spacery i Warsztaty!
Zapraszamy na wyjątkowe zajęcia (nie)teatralne, podczas których Wasi uczniowie poczują się nie tylko jako aktorzy, ale będą mieli okazję do wykorzystania swojej zwariowanej wyobraźni i do kreatywnej improwizacji.
Zapraszamy na kolejne Spacery wszystkich zainteresowanych teatrem i jego zakamarkami. Jeśli chcecie się dowiedzieć, co kryje tajemnicza rekwizytornia, nad czym pracują krawcowe albo jak wygląda ukryte zaplecze sceny, to Spacer Teatralny będzie dla Was idealny.