Szymon Jachimek dramaturgiem Miejskiego
Z ogromną przyjemnością informujemy, że od 1 lutego 2025 dramaturgiem naszego Teatru będzie Szymon Jachimek.
Realizując tę sztukę, łatwo było wpaść w sidła doraźnej scenicznej publicystyki na temat głośnych artystycznych skandali. Na szczęście Wyszomirskiemu udało się tego uniknąć.
Najnowsza premiera gdyńskiego Teatru Miejskiego im. W. Gombrowicza, to współczesna sztuka amerykańskiego dramaturga, scenarzysty i reżysera Neila LaBute’a „Kształt rzeczy”. Nie sposób opowiedzieć treści tego przedstawienia, żeby nie zepsuć niespodzianki, którą autor przygotował na sam koniec. To klasyczny filmowy twist, zaskakujący zwrot akcji, odkrycie tajemnicy, która powoduje, że wszystko nabiera zupełnie innych wymiarów. Pozytywni bohaterowie okazują się bezwzględnymi łajdakami, a drobiazgi, ledwo zaznaczone na marginesie, nabierają kolosalnego znaczenia. Dokładnie tak jest w sztuce „Kształt rzeczy”. Za sprawą końcowego przemówienia Evelyn, wygłoszonego z pasją przez Joannę Niemirską, okazuje się, że to co wydawało się rzeczywistością, jest tylko omamem, oszustwem, wydmuszką pomalowaną w kolorowe paski i udającą prawdziwą pisankę. Evelyn jest młodą artystką, studentką szkoły plastycznej, która przyjeżdża do prowincjonalnego uniwersytetu w miasteczku, w którym los już dawno zatrzasnął wszystkie okiennice. Brawurowo wbija się w suchy lód drobnomiasteczkowych układów, przyzwyczajeń i stereotypów i, po kilku miesiącach pozornej hibernacji, rozbija go gwałtownym ruchem na tysiące zimnych paciorków.
Evelyn owija sobie wokół palca Adama, jednego z nieudanych chłopców z przeciwka, małomiasteczkowego łamagę. Rozkochuje go w sobie, a on, starając się dosięgnąć jej poziomu, zmienia się nie do poznania: fizycznie, mentalnie, psychicznie. Obserwatorami tej gry, mimowolnie coraz bardziej w nią wplątani, jest para przyjaciół Adama: doskonali prowincjusze, perfekcyjnie w byciu nijakim i patrzeniu na świat przez okulary stereotypów.
Zderzenie małomiasteczkowej mentalności z powiewem wielkiego świata tworzy ważne tło tego spektaklu. Drugoplanowi bohaterowie „Kształtu rzeczy”, nieźle zagrani przez parę aktorów Teatru Miejskiego – Olgę Barbarę Długońską i Rafała Kowal – są połykani przez kompleksy, paraliżowani przez przed zostaniem w tyle. Robią błąd za błędem, ale koniec końców, gdy już są przybici jak wyschnięte motyle do tablic przez bezlitosną Evelyn, budzą już tylko bezradny żal.
Ale te problemy i tak giną w obliczu głównego pytania, które pada w tym przedstawieniu. Pytania o to, co jest prawdziwe, a co tylko wydaje się realne. Pytania, co jest obiektywną rzeczywistością, a co – jedynie subiektywnym i wrażliwym na manipulacje wyobrażeniem o niej. Oczywiście to za duże pytanie na tak skromne przedstawienie, na rodzajowy obrazek narysowany lekką kreską. Ale rozczarowany nieco zamazanym i niewyraźnym zakończeniem może być tylko ten, kto wierzył, że tekst hollywoodzkiego scenarzysty da mu na nie odpowiedź.
Wyszomirski zdaje się rozumieć, że nie warto wytaczać najcięższych dział i pozostaje reżyserem skromnym, wiernym tekstowi, niewidocznym. Wyraźnie nie chce tupnąć nogą, przekląć i uderzyć na odlew. Tym, którzy polubili ostry i brudny teatr, będzie to w „Kształcie rzeczy” z pewnością przeszkadzać. W tej inscenizacji liczy się tylko słowo i sposób, w jaki jest wypowiedziane, bo nawet gesty, miny i taniec sceniczny z krzesłami są już tylko tłem. Rolę pozatekstowego komentarza odgrywa jedynie wyrazista, surowa i szorstka muzyka Tymańskiego. „Kształt rzeczy” to spektakl kameralny w pełnym tego słowa znaczeniu, a jednocześnie przedstawienie ostrożne, zatrzymane w pół kroku, niedopowiedziane. Zbudowane jest na półcieniach i półtonach, ale nie ma w nim zbyt wielu fałszywych nut.
Z ogromną przyjemnością informujemy, że od 1 lutego 2025 dramaturgiem naszego Teatru będzie Szymon Jachimek.
W ostatni weekend odbyły się fantastyczne warsztaty pod hasłem „Jak zostać aktorem”!
15 stycznia rusza kolejna, już XII edycja konkursu im. Andrzeja Żurowskiego.