Plakat JESTEŚMY NA WCZASACH ...

Wojciech Młynarski

Premiera

JESTEŚMY NA WCZASACH ...

Akcja dzieje się „na wczasach”, bo gdzieżby indziej, jeśli nie na naszej scenie w Orłowie. Są wakacje, plażowy entourage, Mewka, Szprota, Ratownik i Kierownik turnusu. A wśród nich nasz bohater, polski everyman, ten, który szuka miłości, przyjaźni, sensu. Spotykamy go, gdy jest „w wędrówce życia, na połowie czasu”. Ze znakomitych utworów Wojciecha Młynarskiego wyłania się świat, który znamy, który nas zaskakuje, ale który kochamy, bo przecież „jeszcze w zielone gramy”…

Realizacja

Scenariusz, reżyseria i scenografia: Jarosław Kilian
Kostiumy: Sabina Czupryńska
Kierownictwo muzyczne i aranżacje: Piotr Salaber
Choreografia: Emil Wesołowski
Przygotowanie wokalne: Barbara Czarkowska

Asystent reżysera: Mariusz Żarnecki
Sufler: Ewa Gawron
Inspicjent: Krzysztof Dąbek
Producent: Ewa Szulist

Nagrań muzycznych dokonano w Studio 124 w Warszawie
pod kierunkiem Piotra Salabera.

Realizacja nagrań – Chris Aiken

Mariusz “Fazi” Mielczarek – saksofony
Krzysztof Barcik – gitara
Piotr Salaber – fortepian, czelesta, organy Hammonda
Chris Aiken – instrumenty perkusyjne

Czas trwania: 75 minut bez przerwy

Występują

Recenzje

Jesteśmy na wczasach

Ponad godzinny, miły dla oka i ucha koncert piosenek Wojciecha Młynarskiego w wykonaniu aktorów Teatru Miejskiego to najnowsza premiera Sceny Letniej w Orłowie. Wojciech Młynarski – nasze dobro narodowe, mistrz finezyjnej „balladki”, król polskiej piosenki – trafił na plażę w...

Czytaj więcej

Jesteśmy na wczasach

Artyści Teatru Miejskiego w Gdyni pod okiem reżysera Jarosława Kiliana (który przed trzema laty w Orłowie wyreżyserował „Jeszcze bardziej zieloną gęś” z tekstami Gałczyńskiego) co prawda nie wnieśli do tekstów Młynarskiego nic szczególnie odkrywczego, ale za to zinterpretowali je z wdziękiem i humorem. Zważywszy, że nie wszyscy aktorzy tej sceny jednakowo dobrze czują się w piosence, świetnie się stało, że wszyscy mają swoje pięć minut na scenie w numerach zbiorowych. W kwestii piosenek wykonywanych solo reżyser postawił na sprawdzonego konia – Bogdana Smagackiego, absolwenta Wydziału Wokalnego Akademii Muzycznej w Gdańsku, który wokalnie jest filarem męskiej części tego zespołu. W spektaklu „Jesteśmy na wczasach…”, w dużej mierze opartym o utwory w jego wykonaniu, Smagacki (sceniczny Wojtek) z jednej strony staje się kimś w rodzaju everymana, bohatera piosenek Młynarskiego, a z drugiej – alter ego autora.
Z kolei Maciej Wizner, nieobdarzony tak mocnym głosem jak Smagacki, świetnie poradził sobie z piosenką „Sytuacja”, z której z wdziękiem i nerwem uczynił aktorską miniaturę. Wśród pań swoje pięć minut miała Dorota Lulka, nieźle zaprezentowały się Beata Buczek-Żarnecka (choć zasługuje na popisowy solowy numer) i Agnieszka Bała. Nowe, jazzujące aranżacje piosenek Młynarskiego to zasługa kwartetu pod kierunkiem Piotra Salabera.

Za scenografię (również autorstwa Jarosława Kiliana) wystarcza sześć plażowych koszy, które pełnią funkcję i ruchomej dekoracji, i kulis. Wyjątków od tej reguły jest niewiele, a najciekawszym z nich jest pomysł na latające wrony, które towarzyszą Maciejowi Sykale i uroczej piosence „Lubię wrony”.
Na tle niebieskiego morza i nieba biją po oczach pstrokato kolorowe kostiumy wystrojonych wczasowiczów, stylizowane na peerelowski design, autorstwa Sabiny Czupryńskiej.
Ponoć nie ma w Polsce nikogo, kto nie znałby Młynarskiego. Więc skoro przedstawiać go nikomu nie trzeba, specjalne rekomendacje dla koncertu jego piosenek też wydają się zbyteczne. Warto pójść. Absolutnie.

Desdemona i tupot białych mew na plaży w Orłowie

Udana premiera na Scenie Letniej – Młynarski bawi i wzrusza.

Czytaj więcej

Desdemona i tupot białych mew na plaży w Orłowie

Udana premiera na Scenie Letniej – Młynarski bawi i wzrusza.
Sobotnia premiera na Scenie Letniej w Orłowie została odwołana, gdyż lało. Ale już w niedzielę wystartowała śpiewająco spektaklem „Jesteśmy na wczasach, czyli polska miłość”, przypominając znane i mniej popularne przeboje Wojciecha Młynarskiego, jednego z najwybitniejszych twórców piosenki poetyckiej i satyrycznej. Reżyser, scenograf i autor scenariusza Jarosław Kilian, w 2014 roku, w Orłowie zrealizował udaną „Jeszcze bardziej Zieloną Gęś” – przedstawienie oparte na tekstach Ildefonsa Gałczyńskiego. Już pierwsza piosenka „Jesteśmy na wczasach” przenosi nas w czasy PRL – u, które dzięki dowcipowi Młynarskiego i jego sztuce poetyckich aluzji także dzisiaj wzruszają i bawią. Przybywamy więc do zagubionego gdzieś „w góralskich lasach” pensjonatu „Orzeł”, gdzie wraz z zakochanym w „pannie Krysi” basiście (w tej roli Piotr Michalski) przeżywamy nieszczęśliwą miłość.
Każda piosenka to mała scenka aktorska, pomysłowo wyreżyserowana przez Jarosława Kiliana i w dowcipnej choreografii Emila Wesołowskiego. Zapamiętamy m.in. zabawny „Tupot białych mew”, który śpiewa cały zespół, a że scena pod gołym niebem przyroda dopisuje własne pomysły. Kiedy Maciej Sykała zapewnia; „Już taki mam gust wypaczony, że lubię wrony” pojawiają się aktorzy trzymając na lince czarne wrony – latawce. Gdy milkną ostatnie takty i znikają papierowe ptaszyska, nieoczekiwanie, na niebie pojawiają się prawdziwe wrony. Ot, magia teatru.
Kapitalna i arcyzabawna jest piosenka „Daj des” (muzyka Janusza Senta) w wykonaniu Dariusza Szymaniaka i Szymona Sędrowskiego.
Przed nami przewija się galeria bohaterów, których dzieli wiele, ale łączy jedno – pragnienie miłości. Więc mężczyźni proszą; „dziewczyny bądźcie dla nas dobre na wiosnę”, a one ripostują: „panowie, bądźcie dla nas dobrzy na zimę”.
Słuchamy dowcipnych, ale też nostalgicznych tekstów i nucimy wspólnie z aktorami, że „nie ma jak u mamy”. Bawi „Sytuacja” w wykonaniu Macieja Wiznera i Rafała Kowala oraz Moniki Babickiej w roli zmysłowej Sytuacji. Świetna jest piosenka „Bynajmniej” w interpretacji Grzegorza Wolfa i Bogdana Smagackiego. – Przekwitły georginie i na pięciolinii moich dni powoli płynie za mną w dal, la valse du mal – śpiewa wzruszająco Dorota Lulka, niekwestionowana gwiazda Teatru Miejskiego w Gdyni, jeśli chodzi o piosenkę. Jednak cały zespół zasługuje na brawa, więc powinnam wymienić wszystkich, czego nie czynię tylko z braku miejsca. Świetne są aranżacje Piotra Salabera, to atut spektaklu. „Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy, jeszcze się spełnią piękne sny, marzenia, plany” – zapewniają aktorzy, i na zakończenie razem z widzami śpiewają; „Róbmy swoje, póki jeszcze nam się chce”.