Plakat Nastazja wychodzi za mąż

Fiodor Dostojewski

Premiera

Nastazja wychodzi za mąż

Kameralny spektakl o namiętnościach na podstawie wielkiej prozy Dostojewskiego. Wciągający trójkąt miłosny, ale także rozprawa o miejscu Boga w życiu człowieka. Od afirmacji do negacji. Od ekstazy do rozpaczy. Od miłości do nienawiści. Od poświęcenia do zaciekłej rywalizacji. Fascynujący mężczyźni, nieobliczalne kobiety, rozstania i powroty. Historia obok, której nie przejdziecie obojętnie.

Realizacja

Adaptacja i reżyseria: Krzysztof Babicki
Muzyka: Marek Kuczyński
Scenografia: Marek Braun
Kostiumy: Jolanta Łagowska-Braun
Ruch sceniczny: Katarzyna Maria Migała
Światło: Marek Perkowski

Asystent reżysera: Maciej Wizner
Suflerka: Ewa Gawron
Inspicjent: Tomasz Czajka
Producentka: Ewa Szulist


Czas trwania: 1h 30 min (bez przerwy)

Występują

Recenzje

Nastazja Filipowna w czasie pandemii wychodzi za mąż

W Teatrze Miejskim w Gdyni odbyła się premiera sztuki „Nastazja wchodzi za mąż” na podstawie powieści Fiodora Dostojewskiego „Idiota”. Jest to pierwsza w Polsce premiera – po dniach, gdy sceny były zamknięte dla publiczności. Wchodząc do teatru zakładamy maseczkę i...

Czytaj więcej

Nastazja Filipowna w czasie pandemii wychodzi za mąż

Szalone oczy

Gasną światła, odzywa się piękna – niepokojąco przejmująca muzyka Marka Kuczyńskiego i wchodzi on – książę Myszkin, w tej roli znakomity Krzysztof Berendt. Książę właśnie przyjechał ze Szwajcarii, gdzie leczył się na chorobę nerwową. Przed nami stoi nieśmiały, naiwny młodzieniec, chłopiec prawie. Swoim wdziękiem, szczerością od pierwszej chwili wzbudza sympatię widowni i pozostałych postaci tej zagmatwanej, pełnej szalonych namiętności historii miłosnej, która za chwilę się rozegra przed naszymi oczyma.
Książę Lew Nikołajewicz Myszkin to człowiek, który widzi więcej niż inni. W starej Rosji jemu podobnych określano mianem „jurodiwego” świętego szaleńca. Z powodu swojej prostolijności i dobroci inni traktują go jako „człowieka nie z tej ziemi” – jako idiotę.
Krzysztof Berendt jako Myszkin jest urzekająco delikatny, wrażliwy. Ma oczy dziecka, które się zadziwia otaczającym go światem. Promieniuje miłością do ludzi i wiarą w Boga. Choć – i warto na to zwrócić uwagę -jest scena, gdy jego oczy stają się szalone. To postać i z Dostojewskiego, i z naszych czasów równocześnie.
Kobieta upadła
Tytułowa bohaterka – Nastazja Filipowna – to kobieta fascynująca i skomplikowana. Przez pięć lat była czyjąś kochanką, jest cyniczna, a może tylko nieszczęśliwa, bo jest ofiarą innych? Choć żywi przekonanie, że wina leży po jej stronie.
To jej pożąda zakochany do szaleństwa bogacz Rogożyn oraz bankrut Gania. Nastazja Filipowna bawi się ich uczuciami, wybierając raz jednego raz drugiego, ucieka spod ołtarza i wraca, obiecuje małżeństwo wszystkim dookoła. W roli Nastazji Weronika Nawieśniak. Jest też inna równie intrygująca postać kobieca to Agłaja – gra ją Martyna Matoliniec. To w niej ostatecznie zakocha się Myszkin, to o niej mówi: – Pani jest niezwykle piękna Agłajo, Pani jest tak piękna, że strach na panią patrzeć… Piękno to zagadka.
Jest jeszcze Lizawieta, matka Agłai. Olga Barbara Długońska z tej niewielkiej roli zrobiła prawdziwą perełkę.
Wszystko na sprzedaż
Krzysztof Babicki, reżyser przedstawienia, interpretując „Idiotę” dokonał wyboru jednego wątku z tej wspaniałej powieści, wybrał historię Nastazji Filipowny. Zobaczyliśmy spektakl pełen szalonych namiętności, ale nie tylko. Jakże aktualne brzmi przekonanie Rogożyna, że wszystko jest na sprzedaż i wszystko można kupić.
Także bankrut Gania (w tej roli Szymon Sędrowski) zapewnia, że: „Mając pieniądze stanę się człowiekiem. Pieniądze stwarzają w człowieku talenty i będą stwarzać do końca świata!”.
Jednocześnie jest to opowieść o niezwykłym darze, jakim jest umiejętność wybaczania, bo jeżeli się kocha, jesteśmy w stanie wybaczyć wszystko. Tak jak czyni to Myszkin. Oczywiście, jak zwykle u Dostojewskiego pojawia się pytanie o to czy istnieje jakaś siła sprawcza? Czy ktoś temu wszystkiemu się przygląda, a może jesteśmy zupełnie samotni ze swoimi upadkami, ze swoimi grzechami, ze swoimi dramatami.
Teatr Miejskie w Gdyni ma w swoim zespole troje młodych prosto po szkole, wyjątkowo utalentowanych aktorów. Z sukcesem zmierzyli się z doświadczonymi aktorami tego teatru. Wiele ze scen pozostanie pod powiekami widzów, jak ta, gdy Nastazja tańczy z Myszkinem lub gdy Agłaja i Nastazja razem śpiewają. Wierzę, że młodzi ludzie jeszcze nie raz nas zaskoczą i zachwycą. Nie muszę dodawać, że wszyscy byli absolutnie znakomici, zwłaszcza Maciej Wizner w scenach rozmów z Myszkinem.
Piękne kostiumy zaprojektowała Joanna Łagowska-Braun, szczególnie podobał mi się kostium Myszkina – od razu ustawia go w kontrze do innych postaci, a funkcjonalną scenografię zaprojektował Marek Braun.
Spektakl „Nastazja wychodzi za mąż” koniecznie trzeba zobaczyć.»

Bezwzględna walka o kobietę

Wypreparowanie z „Idioty” Dostojewskiego wątku miłosnego księcia Myszkina i intryg oplatających Nastazję Filipowną poskutkowało bardzo precyzyjną, przemyślaną inscenizacją relacji międzyludzkich. Teatr Miejski w Gdyni, wystawiając premierę „Nastazja wychodzi za mąż”, udanie zainaugurował powrót do grania przed publicznością po przymusowej, prawie...

Czytaj więcej

Bezwzględna walka o kobietę

Teatr Miejski w Gdyni jako jeden z pierwszych w Polsce otworzył się dla widzów najszybciej jak to tylko możliwe – 6 czerwca, czyli w pierwszym dniu gdy teatry, kina czy filharmonie mogą grać dla publiczności decyzją polskiego rządu w ramach IV etapu „odmrażania” gospodarki i znoszenia obostrzeń związanych z COVID-19. Jednak w całym kraju żaden inny teatr poza gdyńskim Miejskim nie był gotowy wznowić sezonu premierą nowego tytułu.
Oczywiście nie obyło się bez nadzwyczajnych środków ostrożności. W teatrze wszyscy widzowie na foyer teatru siedzieli z zachowaniem odstępów i w maseczkach na twarzy, a przy wejściu do teatru musieli zdezynfekować ręce. Niedostępne są też szatnie, zaś na widowni usiąść może maksymalnie połowa widzów.
Nadzwyczajne okoliczności nie przeszkodziły jednak aktorom, którzy na przygotowania do premiery spektaklu „Nastazja wychodzi za mąż” mieli bardzo dużo czasu. Próby w teatrze rozpoczęły się w połowie lutego i kontynuowane były online w czasie zamknięcia teatrów. Szybko też zostały wznowione w teatrze, gdy było to już możliwe. W efekcie spektakl wyreżyserowany przez Krzysztofa Babickiego miał czas by dojrzeć, co przy konstrukcji przedstawienia okazało się bardzo pomocne.
Scenografia Marka Brauna zbudowana jest z oszczędnych środków – w oczy rzuca się przede wszystkim drewniany parkiet ułożony na podłodze, dwa drewniane stołki oraz skromne łóżko na kółkach podkreślające surowość uniwersalnej przestrzeni, w której znajdują się bohaterowie. W tle dostrzeżemy piecyk i stolik z trunkami, którymi raczą się bohaterowie. Nad bohaterami znajduje się też umiejętnie oświetlane przez Marka Perkowskiego lustro. To raczej pustelnia przypominająca skromy pokój gościnny Myszkina niż wytworny salon w jakim zwykła bywać Nastazja Filipowna.
Nastrojowa muzyka Marka Kuczyńskiego, do czego ten kompozytor przyzwyczaił publiczność Miejskiego z poprzednich spektakli Krzysztofa Babickiego, współgra z napięciem między bohaterami, podkreślając przeciągłym dźwiękiem gwałtowne zmiany nastroju lub wybuchy emocji. W kostiumach Jolanty Łagowskiej-Braun widoczna jest gra między współczesnym strojem a dworskością bohaterów, z wyraźną przewagą tego pierwszego.
Krzysztof Babicki ustawia bohaterów jak pionki na szachownicy. Już w kilku pierwszych minutach nakreślone zostają precyzyjnie profile każdego z nich. Władcza, okrutna Nastazja nieświadomie poniża Myszkina, biorąc go za lokaja. Sam książę to posłuszny, naiwny poczciwina, który w momentach stresu jąka się i kuli na łóżku w pozycji embrionalnej. Nieszczęśliwy desperat Rogożyn chełpi się bogactwem, jawnie drwiąc i bezceremonialnie wyśmiewając swojego konkurenta o Nastazję – Ganię. Ten nie kryje się z tym, że zamierza poślubić Nastazję żeby zyskać jej pokaźny posag, który dać jej zamierza opiekun i kochanek Nastazji Tocki.
Oczywiście, przeczuwamy, że obraz Nastazji w pierwszych scenach jest przejaskrawiony i faktycznie grająca ją Weronika Nawieśniak z czasem swoją bohaterkę wyposaży w inne cechy, pozwalające nieco inaczej spojrzeć na tę postać. Nastazja zdając sobie sprawę z tego, że jest towarem, o który targują się kandydaci do jej ręki, drwi z nich, gardząc nimi, a jednocześnie nie może się od nich uwolnić. Aktorka sytuuje tę postać gdzieś między wyuzdaną femme fatale bawiącą się mężczyznami ze swojego otoczenia, ale przyjmującą ich reguły gry, stając się jednocześnie zabawką w ich rękach a bezbronną wrażliwą kobietą, która czuje, że jest ofiarą traktujących ją jak trofeum mężczyzn, ale nie potrafi (a może nie chce?) wydostać się z zależności, w jakich tkwi.
Z wizerunkiem Nastazji jako kobiety fatalnej stara się walczyć książę Myszkin, bardzo ciekawie odgrywany przez Krzysztofa Berendta. Myszkin niesie ze sobą rozbrajającą naiwność i niespodziewaną szczerość, które w brudnym świecie niskich pobudek budzą jednocześnie wstręt i podziw pozostałych. To światło, do którego w przedziwny sposób lgną wszyscy. Dlatego każda z kobiet (oprócz Nastazji, to również jej rywalka Agłaja i jej matka Lizawieta) ulegają czarowi księcia.
Świetny epizod Lizawiety gra Olga Barbara Długońska, pozująca na troskliwą matkę, która chętnie sprzątnie księcia córce i jej rywalce Nastazji sprzed nosa. Agłaja Martyny Matoliniec nie ma w sobie drapieżności Nastazji. To raczej świadoma reguł, którymi kierują się mężczyźni, wściekła za rolę „drugiej po Nastazji” dumna kobieta. Ciekawym pomysłem jest obsadzenie „przeciw warunkom” Szymona Sędrowskiego jako zahukanego Gani i Macieja Wiznera w roli despotycznego Rogożyna. Traci na tym głównie ten drugi. Wizner choć gra bez zarzutu, nie przekonuje w roli porywczego, ogarniętego chorobliwym pożądaniem despoty. Lepiej w roli lubieżnika i materialisty rojącego o szacunku kupionym pieniędzmi wypada Szymon Sędrowski, choć obaj znajdują się w cieniu pozostałych.
Bardzo dokładna, pełna detali i subtelności adaptacja prozy Fiodora Dostojewskiego, pozbawiona szerszego kontekstu i dziesiątków bohaterów „Idioty”, stanowi interesującą wiwisekcję motywacji i konfliktu charakterów szóstki bohaterów. Babicki tę półtoragodzinną, ponurą w swoim wydźwięku opowieść o ciemnych zakamarkach ludzkiej duszy i niskich pobudkach kierujących życiowymi wyborami, konsekwentnie buduje na kilku postaciach, tworząc właściwie dwa równoległe plany – walkę mężczyzn o Nastazję oraz kobiecą, podszytą rywalizacją fascynację Myszkinem. Jednak w centrum uwagi przez cały czas znajduje się książę Myszkin. To jemu towarzyszymy i na naszych oczach staje się on bohaterem nie mniej tragicznym niż Nastazja Filipowna. Dlatego jego los przejmuje bardziej niż tytułowej bohaterki.
Teatr Miejski po blisko trzymiesięcznej przerwie wznawia więc sezon ciekawym, wielowymiarowym, bardzo dobrym spektaklem. To kolejna po „Dziadach”, udana inscenizacja wielkiej literatury na deskach Miejskiego. Tym razem jednak w głównych rolach podziwiać mogliśmy nowych aktorów Miejskiego i każdy z nich wypadł obiecująco.

Ręka Nastazji na sprzedaż

Teatr Miejski w Gdyni jako pierwszy w Trójmieście otworzył się po blisko trzymiesięcznej przerwie spowodowanej pandemią. I już pierwszego dnia zaprosił widzów na premierę sztuki „Nastazja wychodzi za mąż” według „Idioty” Dostojewskiego. Przedstawienie na scenie przy ul. Bema odbyło się...

Czytaj więcej

Ręka Nastazji na sprzedaż

Spektakl „Nastazja wychodzi za mąż” – oparty na głównym motywie „Idioty” Fiodora Dostojewskiego – miał mieć swoją premierę 18 kwietnia, ale pandemia pokrzyżowała te plany – gdy przedstawienie było już prawie gotowe, teatr trzeba było zamknąć na blisko trzy miesiące.

Spektakl po raz pierwszy wystawiony w sobotę na Małej Scenie, z udziałem Krzysztofa Berendta (książę Myszkin), Macieja Wiznera (Rogożyn), Martyny Matoliniec (Agłaja), Szymona Sędrowskiego (Gania), Olgi Barbary Długońskiej (Lizawieta, matka Agłai) i Weroniki Nawieśniak (tytułowa Nastazja Filipowna), wyreżyserował Krzysztof Babicki, dyrektor artystyczny Teatru Miejskiego w Gdyni.

Nastazja – grzesznica czy ofiara?

Babicki, adaptator tekstu i reżyser, położył nacisk na relacje głównych bohaterów: księcia Myszkina, Rogożyna oraz Nastazji i Agłai. W tym czworokącie najciekawszą rolę stworzył Krzysztof Berendt jako Myszkin – wcielenie dobra i szlachetności, współczesny Chrystus, którego prostolinijność nie pasuje do zepsutego świata zdominowanego przez konformizm i kult pieniądza. Dlatego otoczenie nazywa go idiotą. Myszkin Berendta jest nadwrażliwcem, a jednocześnie postacią wewnętrznie pękniętą. Głęboko wierzy, że ponętna Nastazja Filipowna (kolejna dojrzała rola młodziutkiej Weroniki Nawieśniak), która kupczy ciałem w zamian za dostatnie życie u boku kolejnego mężczyzny, wcale nie jest zepsutą grzesznicą, lecz nieszczęśnicą, która raz po raz pada ofiarą majętnych uwodzicieli.

W tym ciekawym spektaklu rozgrywającym się w minimalistycznej scenografii Marka Brauna ważną rolę odgrywa muzyka Marka Kuczyńskiego, która zapowiada wydarzenia i je komentuje, niosąc tę opowieść o wielkich namiętnościach aż do tragicznego finału.