Plakat Trzej muszkieterowie

Marta Guśniowska

Premiera

Trzej muszkieterowie

„Trzej muszkieterowie” – pełne humoru, skojarzeń i aluzji do współczesności widowisko dla młodszych i starszych.
Spektakl sensacyjny i komediowy, ale też dający przestrzeń do refleksji o przemijaniu.
Atos, Portos i Aramis prowadzą spokojne życie emerytów. Przestali szukać wyzwań i przygód. Zamiast „Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”, wolą po prostu iść „na jednego”. Wkrótce na ich drodze pojawia się D’ Artagnan. Czy ten młodzieniec, uwikłany w dworskie intrygi, obudzi w trzech muszkieterach zapomnianą energię i fantazję? Czy poderwie ich do kolejnego boju o dobre imię królowej?
Odpowiedzi szukajcie w naszej komedii awanturniczej – inspirowanej powieścią Aleksandra Dumasa, stylistyką komiksu i filmami przygodowymi.

Realizacja

Reżyseria: Rafał Szumski
Scenografia i kostiumy: Aleksandra Grabowska
Muzyka: Daniel Malchar, Kamil Malchar
Multimedia: Paweł Penarski
Choreografia: Aleksander Kopański
Światło: Marek Perkowski

Asystent reżysera: Szymon Sędrowski
Suflerka: Ewa Gawron
Inspicjent: Krzysztof Dąbek
Producentka: Ewa Szulist


Czas trwania: 1h 45 min (bez przerwy)

Występują

Recenzje

We need a hero!

Jak pożenić XIX-wieczną literaturę francuską z „Gwiezdnymi Wojnami”, Marvelem czy Quentinem Tarantino? Odpowiedź na to pytanie znaleźli Marta Guśniowska i Rafał Szumski, tworząc barwną, pełną groteskowego humoru komedię „Trzej muszkieterowie”.

Czytaj więcej

We need a hero!

Głównym bohaterem jest 35-letni d’Artagnan (Maciej Wizner), który za namową ojca (a także ku uldze rodziciela i rozpaczy rodzicielki) opuszcza rodzinny dom i udaje się do Paryża, aby doskonalić się w fechtunku pod okiem swoim idoli – legendarnych muszkieterów, Atosa (Grzegorz Wolf), Portosa (Maciej Sykała) i Aramisa (Mariusz Żarnecki). Jakże gorzkie jest rozczarowanie młodego szermierza, gdy zamiast mężnych bohaterów znajduje trzech stetryczałych staruszków w podziurawionych swetrach zamiast płaszczy i z flaszkami koniaku zamiast szpad.
Panowie, jak sami mówią, są na wojskowej emeryturze, przygody już od dawna ich nie interesują, najważniejsze, żeby w kościach nie strzelało i żeby było czego się napić (wpuszczają d’Artagnana do pokoju tylko po to, aby spytać czy ma on winiaka).
Jednocześnie poznajemy też przebiegłego, lubującego się w spiskach kardynała Richelieu (Dariusz Szymaniak). Z pomocą tajemniczej Milady (Beata Buczek-Żarnecka) i nieco niezdarnego La FąFą (Szymon Sędrowski) duchowny zamierza otruć króla i przejąć władzę we Francji. Z trudem utrzymywana w tajemnicy afera naszyjnikowa wydaje się idealną okolicznością do dokonania zamachu. Nieostrożna królowa (Monika Babicka) oddała bowiem diamentowy naszyjnik – prezent od męża – angielskiemu księciu Buckingam (Piotr Michalski) wraz z frywolnym listem. Na prośbę pięknej służącej Konstancji (Marta Kadłub) d’Artagnan oraz trzej muszkieterowie wyruszają do Anglii odzyskać naszyjnik i ocalić honor królowej.
Sztuka kontrastu
To, co czyni spektakl lekkim i bliskim sercu widza jest niezliczona ilość odwołań do szeroko pojętej popkultury. Już w pierwszych scenach oglądamy kardynała Richelieu oddychającego niczym Lord Vader i czytającego „Sztukę knowania”. Następnie pojawia się La FąFą, który najpierw pogwizduje słynną melodię piosenki Celine Dion „My Heart Will Go On”, a w kolejnej scenie wywija młotem Thora, zaś podróż d’Artagnana i muszkieterów do Anglii upływa przy coverze hitu „I need a hero” Bonnie Tyler – przykłady można wymieniać bez końca. To właśnie połączenie motywów ze współczesnego kina, muzyki, a nawet internetowych memów z, wydawałoby się, poważnym kontekstem tworzą groteskowo-ironiczne widowisko wywołujące u widza szczery śmiech.
Nie bez znaczenia są także stroje i rekwizyty bohaterów. XVII-wieczna suknia i peruka królowej kontra elegancki żakiet i spodnie w stylu „businesswoman” Konstancji, biała koszula w połączeniu z kolorowymi, długimi skarpetkami i trampkami u d’Artagnana, kapelusz udekorowany piórami i nieodłączny e-papieros Atosa podkreślają liczne kontrasty, na jakich oparł się komediowy charakter sztuki.
I choć pierwsze sceny mogą wywołać co najwyżej delikatny uśmiech, stopniowo sztuka staje się coraz zabawniejsza, aby na koniec bawić niemal do łez.

Czy ta prosta, lekko bajkowa historia mogłaby mieć wyszukany morał? Na pewno można tu dopisać zdania w stylu „wytrwałością i determinacją dojdziesz do celu” czy „prawdziwa miłość pokona wszystkie przeciwności”?

Ale czy każda historia musi mieć wyszukany morał?

Wszyscy na jednego

Takich salw śmiechu rozbawionej do łez publiczności Teatr Miejski w Gdyni nie słyszał już dawno. Najnowsza premiera „Trzech muszkieterów” to inteligentna gra z publicznością w rozpoznawanie popkulturowych kodów.

Czytaj więcej

Wszyscy na jednego

Marta Guśniowska – zdolna baśniopisarka i dramaturżka, znana głównie z twórczości dla dzieci i młodzieży – wzięła na warsztat klasykę spod znaku awanturniczych opowieści płaszcza i szpady. Postaci znane z powieści „Trzej muszkieterowie” Aleksandra Dumasa przepisała na nowo, dodając im współczesnego sznytu, potężną dawkę błyskotliwego humoru i zestaw nowych pytań, z kwestią „kim byliby muszkieterowie na emeryturze?” na czele. Reżyserią jej tekstu zajął się Rafał Szumski, przez lata aktor i lalkarz związany z krakowskim teatrem Groteska, który gdyńskim przedstawieniem potwierdza swoją pozycję pomysłowego i bardzo sprawnego reżysera teatralnego.
Mieszanka wybuchowa
Z duetu Guśniowska – Szumski powstała w Gdyni mieszanka wybuchowa, która eksplodowała fajerwerkami błyskotliwego humoru spod znaku światowej popkultury, za co publiczność nagrodziła ją owacją na stojąco. Trzecim, równie ważnym składnikiem tej ożywczej mikstury, jest zespół aktorski Teatru Miejskiego, który znakomicie odnalazł się w konwencji zwariowanej zabawy w muszkieterów, prezentując lekkość i otwartość na komediową brawurę.
Osią dramaturgiczną spektaklu są perypetie 30-letniego D’Artagnana (Maciej Wizner), który zbyt długo gnuśniał w rodzinnym domu, więc matka (Elżbieta Mrozińska) i ojciec (Bogdan Smagacki) wysyłają go do Paryża, by przyłączył się do legendarnych muszkieterów: Atosa (Grzegorz Wolf), Portosa (Maciej Sykała) i Aramisa (Mariusz Żarnecki). – A potem zbudujesz dom, posadzisz drzewo i takie tam… – mówi ojciec.
D’Artagnan wyrusza więc do Paryża, ale tam zamiast charyzmatycznych idoli ze szpadą znajduje trzech starych tetryków, którzy przyrośli do ławeczki i piersiówki. Tymczasem Francja jest w niebezpieczeństwie – nierozważna królowa (Monika Babicka) za chwilę może zostać skompromitowana, bo zanadto spoufaliła się z brytyjskim pałacem Buckingham, z czego król Francji (Rafał Kowal) nie zdaje sobie sprawy. W dodatku aferę, która zaraz wybuchnie, zamierza wykorzystać dla swoich celów Kardynał (Dariusz Szymaniak), wielki miłośnik intryg.
W tym spektaklu nie ma słabych ról, wszyscy aktorzy oddają postaciom serce, wypełniając swoje zadania z nawiązką. La Fą Fą Szymona Sędrowskiego, Książę Buckingham Piotra Michalskiego, Mim Krzysztofa Berendta, Przewodniczka po Paryżu Weroniki Nawieśniak, Konstancja Marty Kadłub, Milady Beaty Buczek-Żarneckiej – wszystkie te postaci budują świat, który publiczność pokocha od razu.
Zgadywanka z popkultury
Akcja sztuki – choć nieskomplikowana i z przewidywalnym finałem – inkrustowana jest elementami przebogatego katalogu światowej popkultury, co jest wielkim atutem tego spektaklu. Zwłaszcza że wszystko podlano sosem znakomitego humoru. I wkomponowano w ciekawą i miłą dla oka oprawę scenograficzno-kostiumograficzną autorstwa Aleksandry Grabowskiej.
Mamy więc tu przezabawne cytaty z klasyki światowego kina („Titanic”, „James Bond”, „Bardzo Dziki Zachód”, „Gwiezdne wojny”, „Matrix” i wiele innych), musicalu („Notre Dame de Paris”, „Footloose”), przegląd muzycznego popu ostatnich dziesięcioleci, odwołania do komiksu, dramatów, Szekspira, światowej literatury i wiele innych, które sprawiają, że wyławianie tych znaczeń przynosi równie wiele zabawy, co zasadnicza treść sztuki.

Jeden za wszystkich. O „Trzech muszkieterach” Teatru Miejskiego

Opowieści spod znaku „płaszcza i szpady” budzą dziś uzasadniony sentyment i – co widać zwłaszcza w kinematografii – prowokują do licznych nawiązań do słynnych „Trzech muszkieterów” Aleksandra Dumasa. Twórcy spektaklu Teatru Miejskiego w Gdyni wyszli z założenia, że D’Artagnan i...

Czytaj więcej

Jeden za wszystkich. O „Trzech muszkieterach” Teatru Miejskiego

Zaskakująco jest niemal od pierwszej chwili, gdy na scenie pojawiają się ubodzy wieśniacy – rodzice D’Artagnana (Maciej Wizner). Matka (Elżbieta Mrozińska) z metką na nowych butach i ojciec (Bogdan Smagacki), który stara się przekonać 35-letniego syna z domowego gniazda, roztaczając przed nim romantyczne wizje pojedynków i ekscytujących przygód u boku Atosa (Grzegorz Wolf), Aramisa (Mariusz Żarnecka) i Portosa (Maciej Sykała).

Po chwili akcja przenosi się na dwór królewski i podziwiamy na osobliwym tronie kardynała Richelieu (Dariusz Szymaniak), który spiskuje, oddychając niczym… Lord Vader z „Gwiezdnych wojen”. To dopiero pierwsze z wielu nietypowych, odważnych, wręcz bezczelnych skojarzeń, jakimi bawi się cały zespół twórców i realizatorów „Trzech muszkieterów” Teatru Miejskiego w Gdyni.

Akcja tej szalonej komedii slapstickowej zmienia się jak w kalejdoskopie. W jednej chwili jesteśmy na dworze króla i obserwujemy absurdalną scenę zamiany kostiumów między bohaterami lub przebiegłe spiski kardynała, w innej towarzyszymy D’Artagnanowi, który chce dotrzeć do idoli z dzieciństwa i stać się czwartym muszkieterem i ich towarzyszem szpady. Nie brakuje przy tym całego morza popkulturowych skojarzeń, w tym superbohatera z komiksów Marvela, Jamesa Bonda czy licznych odniesień do twórczości Williama Szekspira i nawiązań do wcześniejszych spektakli Miejskiego (szczególnie „Romea i Julii”).

Pomysł autorki sztuki Marty Guśniowskiej opiera się na zabawie konwencją powieści „płaszcza i szpady”. Pozostając wierną zarysowi fabuły powieści Dumasa, Guśniowska przeskalowuje bohaterów, filtrując ich przez nasze czasy, co daje doskonałe rezultaty. Trzej muszkieterowie to starzy, zgnuśniali, przyrośnięci do ławki tetrycy, którzy dawno zapomnieli o budzących dreszczyk emocji przygodach. Teraz wolą raczyć się koniaczkiem, niż ratować świat.

Młody D’Artagnan uwiedziony wizją romantycznych przygód i powinnościami dojrzałego mężczyzny, które wtłacza mu ojciec – „posadzić drzewo, zbudować dom i… inne takie” – rusza, by ich odnaleźć, ale szybko okaże się, że najbardziej zawróci mu w głowie piękna Konstancja (Marta Kadłub). Konstancja ma dla niego trudną i niebezpieczną misję, by pomóc nierozważnej królowej (Monika Babicka). Wskrzeszona zostanie idea „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego!”, ale całe mnóstwo przeciwników, z którymi trzeba będzie się zmierzyć, nie ułatwi zadania.

Reżyser Rafał Szumski (tegoroczny absolwent Wydziału Reżyserii Dramatu Akademii Sztuk Teatralnych im. Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie) bawi się odniesieniami do dzisiejszych idoli mas – ikon popkultury, z pełnym dowcipu, choć adekwatnym do rodzaju teatru serwowanego w „Trzech muszkieterach”, stosunkiem do kultury francuskiej.

Znajdzie się więc miejsce m.in. dla „Czasu katedr” z musicalu „Notre Dame de Paris”, jest wykład o Notre Dame i Sekwanie, piosenka Edith Piaf czy słynne „Holding Out For A Hero” Bonie Taylor, wykonane przez Weronikę Nawieśniak po francusku. Zresztą, pierwszą frazę refrenu tej piosenki – „I need a hero” – potraktować można jako motto przedstawienia. Nie brakuje też jednego z symboli francuskiej kultury – Mima (Krzysztof Berendt)
Błyskotliwa, dowcipna, szalona komedia posiłkuje się zredukowaną do niezbędnego minimum scenografią i zabawnymi, łączącymi czasy trzech muszkieterów ze współczesnością kostiumami Aleksandry Grabowskiej, zabawną w układach zbiorowych choreografią Aleksandra Kopańskiego oraz muzyką przygotowaną przez Daniela i Kamila Malcharów. W klimat spod znaku „płaszcza i szpady” i nastrój Paryża wprowadzają widzów animacje Pawła Penarskiego.

Zespół Teatru Miejskiego świetnie bawi się konwencją. Zaskakuje ekscentryczny kardynał Richelieu, grany przez Dariusza Szymaniaka, bawi do łez niezbyt rozgarnięty La Fąfą „kocham przemoc” w wykonaniu Szymona Sędrowskiego, przezabawna w roli królowej jest Monika Babicka, dużo wdzięku ma przewodniczka po Paryżu Weronika Nawieśniak, jak zwykle wyróżniająca się wokalnie.

Bardzo udaną kreację zbiorową tworzą trzej muszkieterowie: Grzegorz Wolf, Mariusz Żarnecki i Maciej Sykała. Dobrze skrojeni na potrzeby spektaklu są rodzice D’Artagnana, grani przez Elżbietę Mrozińską i Bogdana Smagackiego. Sam D’Artagnan Macieja Wiznera jest obok kardynała Richelieu naturalnym przewodnikiem akcji. Doskonały, bodaj najzabawniejszy moment spektaklu to fantastyczny epizod księcia Buckinghama w wykonaniu Piotra Michalskiego w scenie z Maciejem Wiznerem i Weroniką Nawieśniak. Niemal każdy z aktorów dobrze odnalazł się w zaproponowanej przez reżysera formie.

Oczywiście humor zaproponowany przez twórców spektaklu nie trafi do każdego, bo kreślona grubą kreską komedia w wielu momentach wygląda na karykaturę spektaklu i właśnie z odniesień do znanych nam wzorców czerpie swój potencjał satyryczny.

Rafał Szumski nie uniknął wpadek (niektóre sceny są wyraźnie za długie, nie wszystkie rozwiązania sceniczne są równie finezyjne), ale dynamiczna, wartka akcja i radość z gry całego zespołu przesądzają o sukcesie przedstawienia, które dla Miejskiego jest powiewem świeżości i z nadętą, pretensjonalną sztuką czy wymuszonym dowcipem nie ma nic wspólnego. W końcu potrzeba superbohatera, zaznaczona w akcji i równie zabawnej muzyce spektaklu, jest potrzebą ponadczasową. Od czasów Aleksandra Dumasa niewiele się w tym zakresie zmieniło.