Plakat Przybora. Kabaret metapsychiczny

Jeremi Przybora

Premiera

Przybora. Kabaret metapsychiczny

Legendarny Kabaret Starszych Panów powraca, a wraz z nim nowy spektakl złożony ze znanych i mniej znanych, ale zawsze wybitnych tekstów. Metapsychiczna odsłona Kabaretu to podróż między światami. Po drodze spotkamy całą plejadę ekscentrycznych osobników, paradoksalnych i delikatnych, z wysublimowanym poczuciem humoru, dzięki którym zabrzmią też genialne piosenki z muzyką Jerzego Wasowskiego.

Spektakl bierze udział w X Konkursie na Inscenizację Dawnych Dzieł Literatury Polskiej „Klasyka Żywa”.

Realizacja

Adaptacja, reżyseria, scenografia: Jacek Bała
Kostiumy: Sabina Czupryńska
Muzyka: Jerzy Wasowski
Muzyka ilustracyjna i aranżacje: Piotr Salaber
Przygotowanie wokalne: Agnieszka Szydłowska
Choreografia: Wioleta Fiuk

Asystent reżysera: Krzysztof Berendt
Suflerka: Ewa Gawron
Inspicjent: Tomasz Czajka
Producentka: Ewa Szulist

 

Nagrań muzycznych dokonano w Studio 124 w Warszawie pod dyrekcją kompozytora.

Natalia Walewska – skrzypce
Mariusz “Fazi” Mielczarek – flet, flet altowy, klarnet, saksofon altowy, saksofon tenorowy
Chris Aiken – perkusja
Piotr Salaber – fortepian, czelesta, instrumenty elektroniczne

Realizacja nagrań – Chris Aiken.


Czas trwania: 1h 40 min

Występują

Recenzje

Profesor Pęduszko u Noego i Jonasza, a piosenka jest dobra na wszystko

Trzeba niemałej odwagi, aby pokusić się o wystawienie spektaklu na motywach Kabaretu Starszych Panów. Piosenki, powiedzonka i zwroty z tego kabaretu weszły do zbiorowej świadomości. Dziś to już klasyka. Publiczność patrzy, słucha, uśmiecha się, cudownie spędza czas, a niekiedy porównuje...

Czytaj więcej

Profesor Pęduszko u Noego i Jonasza, a piosenka jest dobra na wszystko

Teatr Miejski w Gdyni zaryzykował i na Scenie Letniej w Orłowie, w jednym z najpiękniejszych zakątków polskiego Wybrzeża, wystawił „Kabaret Metapsychiczny” w reżyserii, scenografii i według scenariusza Jacka Bały, który zapewniał przed premierą, że…
„Aby przetrwać potrzebujemy wyobraźni, ale nie tej, z której korzystaliśmy do tej pory. Potrzebujemy jej więcej, dużo więcej. Potrzebujemy ją poszerzyć. Narysować w powietrzy drzwi i przejść przez nie…”.

Nie deptać trawników
Na scenie pojawia się więc dom, w którym poszerzają wyobraźnię. Gdzie jest? Wskaże go nam pani z parasolką, czyli urocza Sasanna, Marta Kadłub, prosząc tylko gości aby nie deptali trawników. Aktorka wciela się również w postać niekrępującej się wdowy Eufemii, u której wynajął pokój profesor Eustachy Pęduszko (w tej roli Rafał Kowal).
Niestety, słychać co dzieje się za ścianami domu i profesor nie może zasnąć. Przemierza więc zaświaty chcąc odnaleźć wymarzone mieszkanie. Dostaje trzy adresy z urzędu kwaterunkowego i udaje się do Noego z samogonem (w tej roli Maciej Sykała), który irytuje się: „Czy oni zwariowali! Dział małp człekokształtnych jest w komplecie… Jest miejsce, ale nie na stałe. Na sublokatora do lwów”.
Fiaskiem kończy się też wizyta Pęduszki u Diogenesa we własnej beczce (Szymon Sędrowski) i u Jonasza w brzuchu wieloryba (gra go Mariusz Żarnecki).

Na pomoc ginącej miłości
Choć ról interesujących jest wiele, to na pewno w pamięci pozostanie Elżbieta Mrozińska jako Czarna Dama – śpiewająca „S.O.S na pomoc ginącej miłości”, rola dramatyczna, ale narysowana delikatną kreską, aktorka równie świetna jest jako Ciotka Zuzanna.
Pojawia się też pełna wdzięku Kobieta Trójkątna, czyli Monika Babicka. Wśród ekscentrycznych postaci, zaskoczy nas Heroina nie Dziewczyna (Weronika Nawieśniak) i Zafascynowana do bólu Martyna Matoliniec. Na scenie szaleje Mudzio, syn wdowy Eufemi (Krzysztof Berenet)
Wyobraźni nie zabrakło Sabinie Czupryńskiej, która zaprojektowała kostiumy, nie tylko piękne, ale też dowcipne i pomysłowe. Rewelacyjne, z pazurem, niekiedy seksowne, dopowiadające charakter postaci, świetnie komponujące się na tle morza i zachodzącego słońca.

Stereofoniczne dziewczyny
Zabawne jest „Divertimento stomatologiczne” – pacjenci siedzą na krzesłach w poczekalni i czekają aż przyjmie ich dentysta samouk, wyjątkowo bolesny (świetna rola Mariusza Żarneckiego), który bada panie bardzo, bardzo dokładnie,
– Ale mężczyznom nie każe się pan rozbierać – protestuje pacjentka.
– Budowę mężczyzny znam na pamięć. Budowę kobiety, muszę sobie co pewien czas przypomnieć – odpowiada dentysta. Jednym z pacjentów jest Szymon Sędrowski, który każdym swoim tekstem wzbudza zasłużony aplauz i wesołość widowni.
Niekwestionowanymi gwiazdami wizyty w poczekalni są dla mnie Stereofoniczne Dziewczyny Agnieszka Bała i krótko po Studium Wokalno-Aktorskim w Gdyni – Julia Stężewska. Jest to zasługa reżysera, który wykazał wiele inwencji budując te postacie i Sabiny Czupryńskiej, która zaprojektowała aktorkom urocze seksowne kostiumy.
Tanie dranie
Oczywiście, nie ma Kabaretu Starszych Panów bez Tanich drani, a wcielają się w nich Grzegorz Wolf i Maciej Sykała, którzy proponują swoje usługi:
„Zanurzenie wuja w stawie
Osaczenie pary w trawie
Usuwanie zbędnych pań
Wykonuje tani drań”.
Jako Starsi Panowie pojawiają się Bogdan Smagacki i Jakub Kornacki (gościnnie). Niezaprzeczalnym atutem tego uroczego spektaklu są arcypiękne aranżacje piosenek i muzyka Piotra Salabara.
Za ciekawy ruch sceniczny odpowiedzialna jest Wioleta Fiuk.
Spektaklowi jak zawsze towarzyszy wyjątkowa scenografia, czyli zachód słońca, szum morza i krzyk mew.

„… by żądz moc móc zmóc!”

Każdy z nas ma inne poczucie humoru, inaczej patrzy na świat, na różne sposoby rejestruje rzeczywistość, z czego innego się śmieje. Nie ma natomiast człowieka (przynajmniej ja takiego nie spotkałam), któremu nie podobałyby się piosenki i skecze kabaretowe z repertuaru...

Czytaj więcej

„… by żądz moc móc zmóc!”

Kabaret Starszych Panów jest wynikiem twórczego spotkania Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego. Obaj panowie spotkali się w Polskim Radiu przed II Wojną Światową po raz pierwszy, po czym w 1948 roku odnowili znajomość i współpracę przy realizacji audycji Teatr Uniwersalny Eterek, po dziesięciu latach stworzyli niezapomniany duet Starszych Panów w telewizyjnym programie „Kabaret Starszych Panów”. Program ten stał się fenomenem kultury masowej lat 60. Emitowany był od 1958 do 1966 roku. Niestety nie wszystkie odcinki się zachowały, należy podkreślić, że były nagrywane i emitowane na żywo. Wysublimowany program, inteligentny żart, potyczki słowne, język pozbawiony wulgaryzmów i wszechobecne poczucie humoru są wykładnią sukcesu Kabaretu Starszych Panów, przekraczającego bariery, pokolenia, mijający czas. Wobec tak postawionej tezy należałoby zapytać jaki jest przepis na kabaret wszech czasów? Odpowiedź brzmi: Jeremi Przybora i Jerzy Wasowski i ich nieograniczona wyobraźnia, inteligencja, poczucie humoru i wysoka kultura muzyczna. Następne pytanie nasuwa się samo: jaki jest przepis na hitowe przedstawienie wystawiane na scenie letniej? Otóż bierzemy kilka skeczów z Kabaretu Starszych Panów, dodajemy znane i lubiane piosenki z tegoż kabaretu oczywiście, łączymy to wszystko w całość i pilnujemy, aby aktorzy nie przerysowali swoich postaci. I sukces gotowy.

Tak właśnie stało się w Teatrze Miejskim im. Gombrowicza w Gdyni, który swój 28. sezon na Scenie Letniej Teatru Miejskiego w Orłowie rozpoczął 22 czerwca 2024 r. premierą przedstawienia „ Przybora. Kabaret Metapsychiczny”. Brawo! W punkt! Bardzo rzadko spotykamy się we współczesnym teatrze z pokorą i szacunkiem wobec tekstu oraz przekazu autorów. Tutaj mamy z tym do czynienia, z absolutną wiernością wobec pierwowzoru, którą zawdzięczamy reżyserowi i jednocześnie autorowi scenografii Jackowi Bale. Jego pomysły aranżacyjne, scenograficzne i przede wszystkim reżyseria oraz poprowadzenie aktorów zasługują na brawa. Wisława Szymborska o Kabarecie Starszych Panów pisała iż „ jest to mistrzowskie połączenie piosenki lirycznej i żartobliwej. Mistrzostwo polega na tym, że nie widać szwów”. Dokładnie tę samą sentencję odniosłabym do gdyńskiego przedstawienia i tu jeszcze raz gratulacje dla reżysera. Ale jego sukces jest przede wszystkim sukcesem aktorów. To oni stworzyli pojedyncze kreacje i jednocześnie spójną całość.

Starsi Panowie Dwaj, czyli w tym wypadku Bogdan Smagacki i Jakub Kornacki, z wdziękiem i profesjonalizmem przeprowadzili widzów przez meandry spektaklu, ani przez chwilę nie dali zapomnieć, iż Starsi Panowie są wśród nas. Co więcej, że mogą wpływać na naszą niezwykle rozedrganą rzeczywistość uspakajając i proponując inteligentną podróż wokół słowa. Dołączył do nich Szymon Sędrowski jako Przedostatni z Ostatnich – stworzył postać własną, pełną ekspresji i niezwykle dowcipną, która idealnie odzwierciedla ducha Kabaretu Starszych Panów. A jeśli o duchach mowa to Elżbieta Mrozińska bardzo przekonująca jako Czarna Dama i Latająca Ciotka Zuzanna, niezwykle sympatyczni Tani Dranie czyli Maciej Sykała i Grzegorz Wolf, ekspresyjny Dentysta Samouk Mariusz Żarnecki czy przezabawna w swoim monologu Monika Babicka (Paradentoza – Eine Kleine Nachtmusik) stworzyli cudowną atmosferę beztroski i zabawy. Nie pozostali im dłużni kolejni aktorzy biorący udział w spektaklu, a są to poza już wymienionymi Agnieszka Bała, Marta Kadłub, Weronika Nawieśniak, Martyna Matoliniec, Julia Stężewska, Olga Barbara Długońska, Krzysztof Berendt i Rafał Kowal. Brawa dla całego zespołu. Nie sposób nie wspomnieć o muzyce, którą zaaranżował Piotr Salaber oraz kostiumach Sabiny Czupryńskiej. Nad choreografią czuwała Wioleta Fiuk, a przygotowaniem wokalnym Agnieszka Szydłowska. No i w tle morze, czegóż chcieć więcej!

Witold Filler w książce „Ludzie śmiechu” napisał o Kabarecie Starszych Panów, że jest to „zabawa słowem i pozą” – i z tym właśnie mamy do czynienia na Scenie Letniej w Gdyni Orłowie. Wszystkim mieszkańcom i odwiedzającym Trójmiasto serdecznie polecam.

Kabaret Starszych Panów na Scenie Letniej w Orłowie

Chociaż przez cały premierowy dzień było deszczowo, to niebiosa ulitowały się nad artystami inaugurującymi 28. sezon Sceny Letniej w Orłowie, organizowanej przez Teatr Miejski w Gdyni. „Przybora. Kabaret metapsychiczny” rozpoczął się zgodnie planem, pomimo siąpiącego początkowo deszczu. Na szczęście ciężkie...

Czytaj więcej

Kabaret Starszych Panów na Scenie Letniej w Orłowie

Nim jednak na scenie poznajemy Starszych Panów, wchodzi na nią Czarna Dama, czyli Elżbieta Mrozińska, wykonująca pełen dramatyzmu song „S.O.S”. Dopiero po chwili „Kupletami Starszych Panów” przywitają się z widzami Starsi Panowie, czyli symbole pełnego satyry ironicznego humoru, który w wykonaniu Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego trafiał do wszystkich.

Ich emitowany w telewizji „Kabaret Starszych Panów” nadawał ton w sposób, jak na czasy głębokiego PRL-u (lata 50. i 60. XX wieku), niepojęty. Wyszydzał absurdy codzienności, jak choćby cienkie jak papier ściany mieszkań, czyniąc rzeczywistość dużo bardziej znośną.

W spektaklu muzycznym Teatru Miejskiego w Gdyni w roli nienagannie ubranych Starszych Panów, we frakach, kamizelkach, cylindrach, z goździkami w butonierce i laseczkami w dłoniach, występują Bogdan Smagacki i (gościnnie) Jakub Kornacki. Obaj nie tyle prowadzą konferansjerkę, co (podobnie jak w programach satyrycznych sprzed kilkudziesięciu lat) są „zamieszani” w wydarzenia, które przez 100 minut pozwalają publiczności zatopić się w świat inteligentnego dowcipu. W zamyśle reżysera to humor skierowany do wszystkich, więc w licznych momentach dość przaśny, naśladujący momentami również współczesne kabarety.

W adaptacji będącego też reżyserem spektaklu Jacka Bały znalazł się ciekawy wybór twórczości duetu Przybora-Wasowski, bowiem możemy podziwiać zarówno wielkie hity (kojarzone z Kaliną Jędrusik „Bo we mnie jest seks”, zaśpiewane tutaj przez Mariusza Żarneckiego, czy finałowa „Piosenka jest dobra na wszystko”), jak i utwory bardziej liryczne (m.in. najlepiej zaśpiewana piosenka „W słowach ślad tylko został” w interpretacji Weroniki Nawieśniak).

Nie zabrakło licznych elementów komediowych. Bawią Grzegorz Wolf i Maciej Sykała w nieśmiertelnych „Tanich draniach”, ubrani w pasiaste kostiumy z różowymi krawatami. Również tęskne „Już kąpiesz się nie dla mnie” w wykonaniu Grzegorza Wolfa bawi, choć pod tym kątem prym wiedzie doskonale przywołane w obszernym skrócie „Divertimento op. 5 Stomatologiczne”, z kolejną doskonałą rolą komediową Szymona Sędrowskiego w roli Przedostatniego z ostatnich pacjentów stomatologa-samouka (również jego epizod Diogenesa w beczce znakomicie wpisuje się w klimat i dowcip Kabaretu Starszych Panów).

W tym najbardziej rozbudowanym fabularnie wątku spektaklu zabawną rolę stomatologa udanie kreuje Mariusz Żarnecki, a Zafascynowaną do bólu! jego praktykami z przymrużeniem oka gra Martyna Matoliniec. Największe wrażenie robi tu jednak Stereofoniczna Dziewczyna (w tej roli Agnieszka Bała i nowa twarz w zespole Miejskiego, świeżo po Studium Wokalno-Aktorskim w Gdyni – Julia Stężewska). Świetnie brzmi w tym kontekście „Jeżeli kochać, to nie indywidualnie” w wykonaniu Sędrowskiego, Kornackiego, Smagackiego, Bały i Stężewskiej.

Drugim bardziej dramatyzowanym fragmentem spektaklu jest muzykał – „Divertimento op.7”, który bezlitośnie wyszydza ponadczasowo aktualne problemy mieszkaniowe. Sytuacja skazuje Profesora Eustachego Pęduszko (dowcipna rola Rafała Kowala) na nieustanne katusze i dyskomforty w związku z „papierowymi” ścianami i kłopotliwymi współlokatorami.

Oczywiście liczne muzyczne przerywniki zapewniają nam również Starsi Panowie Dwaj (m.in. udane „Na ryby”), spośród których to Jakub Kornacki jest bardziej wyrazisty. Swoje momenty mają także Monika Babicka, Olga Barbara Długońska czy Marta Kadłub.

Ozdobą spektaklu Teatru Miejskiego jest choreografia Wiolety Fiuk (m.in. podczas zbiorowo tańczonego „Upiornego twista”) i znakomicie skorelowane z bohaterami, czasami nadające im pazura, kostiumy Sabiny Czupryńskiej. Artyści mają też silne wsparcie w muzyce i aranżacjach piosenek Piotra Salabera.

Warto podkreślić też wspaniałą pracę odpowiedzialnej za przygotowanie wokalne Agnieszki Szydłowskiej. Dzięki niej nawet ci aktorzy, których śpiew nie jest najmocniejszą stroną, nie odstają od bardziej utalentowanych wokalnie kolegów i koleżanek.

Spektakle Sceny Letniej od kilku lat mają bawić i cieszyć publiczność we wspaniałych okolicznościach przyrody – i z tego zadania reżyser Jacek Bała wywiązał się bez zarzutu. Wprawdzie w scenariuszu jest sporo chaosu i dopiero wspomniane muzykały Przybory i Wasowskiego go porządkują, ale dowcipu tu nie brakuje.

„Przybora. Kabaret metapsychiczny” nie jest tak brawurowym widowiskiem jak ubiegłoroczna premiera „Na waleta!”, ani tak nostalgicznym jak spadająca w te wakacje z afisza „Marlena Dietrich. Iluzje” (ostatnie grania 11-14 lipca), jednak nowa premiera na Scenę Letnią spełni swoją rolę. Trafi do widowni starszej, a pomimo niezbyt efektownego początku nie znudzi również młodszych odbiorców. Jedni i drudzy mają okazję wrócić do czaru, powabu i klasy Kabaretu Starszych Panów.